Najnowsze wpisy, strona 479


4.XI.


04 listopada 2005, 22:54

Kawałek czasu temu ten dzień był jednym z tych najlepszych ale dzisiejszy do najszczęśliwszych dla mnie nie należał... Tata w samochodzie sobie "przypomniał", że chyba dzisiaj mam urodziny (po usłyszeniu daty w radiu) więc powiedzieł "wszystkiego najlepszego", Mama nie powiedziała nic (poczułam się jak g... w trawie, które nadaje się tylko do zdeptania choć łudziłam się, że jak wrócę do domu to usłyszę cokolwiek, jednak na łudzeniu się skończyło) chociaż tyle, że moja siostra mi złożyła życzenia-sms'em, bo sms'em ale dobre i to-tyle tylko, że zaczynały się tak: "cześć starucho" i zrobiło mi się smutno a mojej przyjaciółki nawet nawet na to nie było stać... za to dwie dziewczyny, z którymi właściwie już nie mam kontaktu przysłały życzenia i wtedy zrobiło mi się cholernie miło ale to było wszystko, a jutro po szkole mam się śpieszyć do domu, bo przychodzi mój brat na moje urodziny... nie chcę żadnych prezentów ale od Rodziców pewnie znowu dostanę jakiegoś ciucha, którego w życiu nie ubiorę (ale to nie ważne, bo w końcu najistotniejsze jest to żeby mi się kolekcja ubrań powiększyła...) i tym oto pesymistycznym akcentem kończę tą "urodzinową" notkę:( ale i tak mi smutno jak cholera a gdyby był ktoś do kogo mogłabym się przytulić na pewno byłoby mi lepiej ale, że go nie ma to czuję się tak jak się czuję:(:(:(

Bez tytułu


03 listopada 2005, 23:00

a do tego wszystkiego żeby było śmieszniej jutro mam urodziny i żadnego prezentu dla siostrzyczki a przecież ona też je jutro ma... zero prezentu, zero koncepcji i tylko kasę jakąś mam:( ale co mi z tego? wypadało by coś wymyślićale nie specjalnie mi się uśmiecha kupowanie prezentu za spółę z mamą i bratem... może ktoś ma jakiś realny pomysł?? jeśli tak bardzo proszę o jakąś poradę, choćby nawet malutką...

Bez tytułu


03 listopada 2005, 20:50

kolejny dzień pełen niepewności... Tata był u lekarza z wynikami wczorajszych badań i dowiedział się, że jak najszybciej musi mieć zrobioną operację (biedny) a do tego od mamy chyba zupełnie przypadkowo się dowiedziałam, że ma zaczątki nowotworu (złośliwego) i jak tu się uśmiechać i żyć w zgodzie ze wszystkim po kolei? Martwię się o niego, bo taka jakaś dziwna jestem?

Bez tytułu


31 października 2005, 23:33

byłam dzisiaj pod Katowicami na cmentarzu u rodzinki i wiecie co? jak co roku wszystkie groby wyglądały przepięknie, szkoda tylko, że tylko raz w roku takie są... a jutro będę u siebie na cmentarzu, tzn. u Babci ale na moim cmentarzu... smutno mi się robi kiedy pomyślę, że nie ma Jej już obok mnie (tyle lat minęło a ja jakoś nie potrafię się przyzwyczaić) także jutro będzie smutny dzień...:(

Bez tytułu


29 października 2005, 00:05

aaaa... idę spać, w końcu jutro też do pracy muszę iść:( ale może uda się, że tylko ns 5h? oby... dobranoc