Archiwum styczeń 2008


.
31 stycznia 2008, 23:23
pokaż na co Cię stać ale nie jeden raz słuchaj piękne słowa może powiedzą Ci wszystko ale nie zmienią nic... kolejny raz sobie siedzę z słuchawkami na uszach i w myślach śpiewam piosenki, które akurat słyszę, ktoś mógłby powiedzieć, że skoro śpiewam to jestem szczęśliwa a tu kiszka, nie bardzo właśnie, może śpiewam dlatego, żeby zapomnieć o tym co mnie "boli", może dlatego, że mi smutno, a może tak po prostu, bo lubię? kolejny raz też nie chce mi się spać, nie wiem co ze sobą zrobić ale co tam, pewnie będę siedzieć i najzwyczajniej się obijać, położyć się jednak nie planuję przynajmniej póki co, aaa pączków zjadłam nie mało, coś koło 9-ciu ich bylo, potem usłyszałam, że dobrze zrobiłam, bo przynajmniej jest się do czego po takiej ilości przytulić a tu kiszka, 1. chętnych brak a 2. nie przytyłam od nich wcale więc mnienie jest wcale więcej...
21.57
31 stycznia 2008, 21:57
dzisiaj dalej wszystko mnie boli, ale nie takie zmartwienia ludzie przecież mają... spadam pod ciepły prysznic
22:49
30 stycznia 2008, 22:49
kolejny dzień wielkiego pakowania, kręgosłupa już nie czuję, ale jutro mam ich w d... niech sobie sami noszą te wszystkie pudła, ja ani tragarzem ani żadnym mu podobnym nie jestem, mam ich gdzieś, ogólnie atmosfera znowu średnio przyjemna, jak to zazwyczaj przy przeprowadzce ale pikuś, po 2 latach pracy z nim można przywyknąć... poza tym co? a wiem, byłam u Siostry z Mamą, maluszek jest przeobłędny, choć w nocy podobno strasznie w tyłek daje, ale jak tu się dziwić rocznemu dziecku? ;) jak patrzyłam na tą maleńką kruszynkę to aż mnie w gardle ściskało, ja też bym już mogła chcieć takie maleństwo tyle, że nie bardzo mam taką możliwość... poczekam jeszcze trochę jak znam życie ale jak już w końcu się pojawi to wszystko za taką malutką istotkę oddam... coś się we mnie instynkt macierzyński obudził
.
30 stycznia 2008, 00:06
znowu nie chce mi się spać, znowu siedzę i piszę tę cholerną notkę choć już kawał czasu temu mówiłam, że kończę z pisaniem, nie umiem już, za długo to wszystko trwa
Bez tytułu.
30 stycznia 2008, 00:00
podobno nie będę pracować z Artkiem, specjalnie dla mnie wynajmnie drugi lokal żeby ksera nie stracić, jeśli powie mi, w poniedziałek, że mam w nim siedzieć sama od 8 do 18 to jak bum cyk cyk rzucę tą robotę... tyle chyba znowu... dzieciaczki zaczęły ferie a ja nic a nic, chce do podstawówki jakiejś albo gdzieś gdzie teraz można się wyluzować, apropo luzowania się podjęłam decyzję: jadę w wakacje do Egiptu, mam to gdzieś, że póki co nie ma chętnych, nie zdziwię się jak nie będzie, ale może nie będę tam jedyną "samotną" osobą, nie? trzeba mieć jakieś plany:)