Archiwum kwiecień 2005


ostatni raz jest mi smutno, już nie będzie...
21 kwietnia 2005, 23:07

każdy kolejny dzień w brew pozorom jest gorszy od poprzedniego:( dzisiaj po raz kolejny się o tym przekonałam, kurwa, jak ja nie chcę już być... chciałabym umrzeć, w jaki kolwiek sposób, byle tylko nie być, byle nie wysłuchiwać tych wszystkich pretensji i nie musieć już oglądać tego posranego świata:( powiedzmy sobie wprost, nie widzę powodów do życia, skoro nawet moja najbliższa rodzina po mnie jeździ jak walec po świeżo wylanym asfalcie i nie zauważa, że boli mnie to jak cholera, mam dość tego świata, życia i wszystkich tych, którzy "chcą" dla mnie jak najlepiej, na wszelki wypadek podziekuję wszystkim tym, którzy cały czas gdzieś daleko czy blisko są ze mną, bo nie wiem czy to nie jest moja ostatnia notka...

Bez tytułu
19 kwietnia 2005, 23:37

jakoś tak ta cała konklawa nie chce mi wyjść z głowy ale chociaż tyle dobrze, że papieżem zostal "faworyt" naszego Karola... pora już iść spać? chyba tak skoro oczy same mi się zamykają... dobra, zmykam więc ale jutro znając życie wrócę tu;) dobranoc  więc (nie pamiętam kiedy ostatni raz o tej porze kładłam się spać ale chyba dość dawno to było) usiadłam tutaj i momentalnie się rozbudziłam, coś popierniczone to wszystko, dobra, zmykam...

historia zapisuję się każdego dnia...
19 kwietnia 2005, 20:47

Tym razem o 18 poszedł biały dym... siedziałam przed telewizorem zastanawiając się nad tym, kto będzie następny, czy faktycznie murzyn (i zaraz po nim koniec świata) czy może ktoś inny i przyznaję, że kiedy zobaczyłam, że to nie kard. Ratzinger ogłosi "zwycięzcę" wiedziałam, że na niego padł wybór;) może to i dobrze, bo poglądy miał bardzo zbliżone z naszym Karolem... smutno tylko mi było kiedy zobaczyłam jak bardzo ludzie się cieszą z tego wyboru, wiem, że nie powinno ale jakoś mi nie bardzo pasowała taka euforia parę dni po śmierci papieża, jakoś nie tak to wszystko powinno dla mnie wyglądać...

Bez tytułu
19 kwietnia 2005, 13:45

gdyby ktoś mnie zapytał po co tutaj jestem odpowiedź była by banalnie prosta... niestety chyba tylko po to, żeby miał kto posprzątać, zrobić zakupy i ugotować, oj zapomniałam o najważniejszym: żeby było się na kim wyżywać, czuje się jak worek treningowy, któremu można nawrzucać ile się chce, smune to życie:(

Bez tytułu
18 kwietnia 2005, 00:20

wiosna... teoretycznie wszystko budzi się do życia dlaczego więc ze mną jest inaczej? mnie z każdym dniem odechciewa się wszystkiego, doslownie wszystkiego:( bez przerwy ktoś się przyczepia: kulejesz, pewnie znowu źle z komputerem siedziałaś; nie dajesz nogi przed nogę idąc a kobiety właśnie tak powinny chodzić; co z Ciebie wyrośnie? mam serdecznie dość a do tego dzisiaj mama zapytała mnie dlaczego się nie uśmiecham... coż, powiedziałam, że nie lubie ale to też zostało skrytykowane:( idę spać licząc na to, że rano kiedy otworzę oczy wszystko będzie w porządku... dobranoc