30 stycznia 2009, 07:55
tak dawno nic nie pisałam, że już prawie nie pamiętam jak to się robi.... pikuś, kurza dupa, znowu wszystko nie do końca tak, T. ma swoje zachcianki a ja swoje i co? wielkie gówno... srał to pies. Cała reszta ok.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
tak dawno nic nie pisałam, że już prawie nie pamiętam jak to się robi.... pikuś, kurza dupa, znowu wszystko nie do końca tak, T. ma swoje zachcianki a ja swoje i co? wielkie gówno... srał to pies. Cała reszta ok.
siedziałam sobie samiutka w domciu ale wrócił "Tata" i skończyło się labowanie;) żartuję oczywiście, teraz właśnie nie mogę nic sama zrobić, bo wszystko za mnie robi, z jednej strony to miłe a z drugiej denerwujące jak wszyscy skaczą i nikt palcem kiwnąć nie pozwoli, żebym się przypadkiem nie zmęczyła... idę sobie jakiś obiad zjeść, bo głodna już jestem a o tej porze to na ogół już 2h mi się sadełko zawiązuje... spadam więc biegusiem do kuchni, może uda mi się chociaż raz samej sobie coś nałożyć:)
7 rano, zabawa skończona:) a tak na prawdę to zgadza się tylko 7 rano, bo zabawy żadnej nie było. Nie lubię "wymyślać" tematów do notek, bo mnie zawsze trafia a pierniczę idę spać dalej, bo oczy mi się zamykają
a dzisiaj jedziemy do Wrocławia:) i właśnie uśmiecham się :D a tak naprawdę to dlatego mam taki dobry humor, bo wczoraj spotkaliśmy się z moimi Rodzicami, cherbatka wypita w kawiarence na osiedlu, uśmiech na twarzy, obustronna radodość, że nikt do nikogo nie żywi urazy – teraz jest tak jak powinno być:) zmykam na śniadanko, bo przecież muszę się dobrze odżywiać;)
powiedzmy, że praca "nowa";) dobrze robi, a może faktycznie tak jest? kto to może wiedzieć jeśli nie ja sama, dzisiaj fajny dzień, najpierw wanienka z cieplusią wodą, potem szybkie śniadanko około 13.30, zaraz sobie obiadek pyszny zjem tyle, że ziemniaczki mnie powstrzymują póki co a optem sobie ruszę prosto przed siebie na jakieś 2 góra 3y godzinki:). Dni lecą jeden za drugim, wszystko w dalszym ciągu jest tak jak mało kto mógłby sobie wyobrazić, butowana jestem coraz częściej ale w tym wypadku "butowania" to sama radość, w końcu mam to czego tak bardzo zawsze pragnęłam i wciąż mam wrażenie, że nie mogę się tym nacieszyć, aż miło się robi na serduchu:D, aaa, idę ten obiadeczek zoczyć, ruch jest w końcu wskazany:D