Najnowsze wpisy, strona 478


Bez tytułu
21 grudnia 2004, 00:22

to był prawie dobry dzień, bo jak zwykle nie obeszło się bez jakichś upierdliwych uwag, niestety... ale i tak mi to humoru nie zepsuło:)

Bez tytułu
19 grudnia 2004, 23:48

znowu wszystko jest źle, więc kolejny raz odechciało mi się wszystkiego... to jest strasznie przykre uczucie kiedy nie chce się wracać do własnego domu, do domu, w którym podobno jest tyle "ciepła" i dobroci (niestety tylko pozornie) czasami wydaje mi się, że wszędzie jest lepiej niż tutaj a ktoś kiedyś powiedział "nie ma to jak w domu"... być może są takie domy, do których chce się wracać (chciałabym aby mój do takich kiedyś należał i zrobię wszystko by tak się właśnie stało ale jeszcze trochę czasu chyba musi upłynąć oby jak najszybciej, bo potem już mam nadzieę, że w końcu będzie tak jak być powinno... oby jak najszybciej, bo jestem na krawędzi i jeśli zawieje choć trochę mocniejszy wiatr to spadne w przepaść, z której nie będzie już odwrotu, i wtedy być może będę już szczęśliwa nawet jeśli to miała by być bardzo krótka chwila to wydaje mi się, że warto ją przeżyć... dobranoc

Bez tytułu
18 grudnia 2004, 23:39
można powiedzieć: "dzień jak codzień" ale w zasadzie wcale nie była to sobota taka jak zazwyczaj... przyjechał mój chrzestny i bardzo mnie ucieszył jego widok, uściskałam go mocno a kiedy to czyniłam wiedziałam, że nie jest szczęśliwy, że sobie sam ze sobą nie może poradzić, choć tak bardzo się stara (niestety jego żona zmarła pół roku temu) biedaczysko nie bardzo może dojść do siebie, choć już tyle czasu minęło, w święta twierdzi, że będzie siedział sam, więc go zaprosiłam, ale i tak wiem, że nie przyjedzie, bo nie będzie chciał się narzucać a po za tym... Sama z resztą nie wiem, o co mu chodzi, w każdym razie dobrze, że ma syna, który jest z u niego bardzo często, choć ma już swoją rodzinę i przyjaciół... (moi rodzice się za takich uważają-ale mniejsza o to) w każdym razie chodziło mi o to, że z każdego dołka można jakoś wyjść i ta myśl jakoś dziwnie zaczęła dodawać mi sił, bo mnie się wydaję, że jestem nieszczęśliwa pomimo tego, że tak na prawdę nic mi nie brakuje a co ma powiedzieć ktoś, kto stracił wszystko to, co kochał najbardziej na świecie... trzymam go bardzo mocno w moim serduszku i tak łatwo nie wypuszczę, bo wiem, że mogę na niego zawsze liczyć pomimo tego, że jest kawałek drogi ode mnie... aż głupio się przyznać, ale poprawił mi się humor
Bez tytułu
16 grudnia 2004, 22:47

jutro idę z Tatą za prezentem dla mamy więc coś mi się wydaję, że to będzie ciężki dzień ale głupio mi było powiedzieć spadaj, jedź sobie sam, bo nie specjalnie mam ochotę wychodzić z alkoholikiem (gdzie kolwiek by to miało być) bo ja taka już głupiutka jestem, że zawsze wolę się dopasować niż przeciewstawić żeby mi to ktoś później znowu nie powiedział, że nic mi się nie chce albo co... bo tak wyszło, że już nie raz usłyszałam jaka to nie jestem leniwa choć gdy wyprówam sobie flaki żeby ktoś się o coś znowu nie przyczepił to nikt tego nie zauważa, co tam, przecież i tak nic nie robię więc coż innego moge miec do roboty? czy to jest normalne myślenie dorosłego człowieka? nie wydaje mi się, pieprzę to wszystko, bo chyba nic innego mi nie pozostaje... zaraz idę do łóżeczka może mi się humor trochę poprawi

Bez tytułu
13 grudnia 2004, 22:52

chyba teraz przez chwilę powinno być dobrze, ponieważ na jakiś czas znalazłam sobie zajęcie poza domem co niesamowicie mnie uszczęśliwia (nawet nie wiedziałam, że tyle radości mi to sprawi) huuurrrrrraaa, huuurrrrrraaa, chyba jestem wielka i bardzo mi się to podoba, bo wszystkiego można się nauczyć a jeśli jest to poza domem to tylko na plus się liczy:) dobra, idę, bo znowu co poniektórzy poszli już spać i warczą już na mnie, że komputer burczy...eeeeeehhhhh