21 grudnia 2004, 00:22
to był prawie dobry dzień, bo jak zwykle nie obeszło się bez jakichś upierdliwych uwag, niestety... ale i tak mi to humoru nie zepsuło:)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
to był prawie dobry dzień, bo jak zwykle nie obeszło się bez jakichś upierdliwych uwag, niestety... ale i tak mi to humoru nie zepsuło:)
znowu wszystko jest źle, więc kolejny raz odechciało mi się wszystkiego... to jest strasznie przykre uczucie kiedy nie chce się wracać do własnego domu, do domu, w którym podobno jest tyle "ciepła" i dobroci (niestety tylko pozornie) czasami wydaje mi się, że wszędzie jest lepiej niż tutaj a ktoś kiedyś powiedział "nie ma to jak w domu"... być może są takie domy, do których chce się wracać (chciałabym aby mój do takich kiedyś należał i zrobię wszystko by tak się właśnie stało ale jeszcze trochę czasu chyba musi upłynąć oby jak najszybciej, bo potem już mam nadzieę, że w końcu będzie tak jak być powinno... oby jak najszybciej, bo jestem na krawędzi i jeśli zawieje choć trochę mocniejszy wiatr to spadne w przepaść, z której nie będzie już odwrotu, i wtedy być może będę już szczęśliwa nawet jeśli to miała by być bardzo krótka chwila to wydaje mi się, że warto ją przeżyć... dobranoc
jutro idę z Tatą za prezentem dla mamy więc coś mi się wydaję, że to będzie ciężki dzień ale głupio mi było powiedzieć spadaj, jedź sobie sam, bo nie specjalnie mam ochotę wychodzić z alkoholikiem (gdzie kolwiek by to miało być) bo ja taka już głupiutka jestem, że zawsze wolę się dopasować niż przeciewstawić żeby mi to ktoś później znowu nie powiedział, że nic mi się nie chce albo co... bo tak wyszło, że już nie raz usłyszałam jaka to nie jestem leniwa choć gdy wyprówam sobie flaki żeby ktoś się o coś znowu nie przyczepił to nikt tego nie zauważa, co tam, przecież i tak nic nie robię więc coż innego moge miec do roboty? czy to jest normalne myślenie dorosłego człowieka? nie wydaje mi się, pieprzę to wszystko, bo chyba nic innego mi nie pozostaje... zaraz idę do łóżeczka może mi się humor trochę poprawi
chyba teraz przez chwilę powinno być dobrze, ponieważ na jakiś czas znalazłam sobie zajęcie poza domem co niesamowicie mnie uszczęśliwia (nawet nie wiedziałam, że tyle radości mi to sprawi) huuurrrrrraaa, huuurrrrrraaa, chyba jestem wielka i bardzo mi się to podoba, bo wszystkiego można się nauczyć a jeśli jest to poza domem to tylko na plus się liczy:) dobra, idę, bo znowu co poniektórzy poszli już spać i warczą już na mnie, że komputer burczy...eeeeeehhhhh