Najnowsze wpisy, strona 476


Bez tytułu
14 października 2004, 20:45

jak to nie wiele trzeba do złapania doła... może jeszcze później uda mi się dostać do komputera to napiszę coś więcej... smutno mi:(

kurwa, kurwa, kurwa
10 października 2004, 12:31

kolejny raz niedziela do dupy, tylko łzy, łzy i jeszcze raz łzy... ile, kurwa mozna wylać łez? ile razy można się starać coś naprawić? i tak zawsze będzie źle, bo dobrze być nie może, ja też sobie płaczę, ale wcale mi to nie pomaga, nie chce mi się już żyć, tak bardzo chciałabym już odejść, ale tak bardzo mi brakuje mi odwagi...

Bez tytułu
05 października 2004, 22:55

dalej do dupy się czuję, dalej jestem sama jak ten palec pieprzony... trudno się uśmiechać kiedy się wie, że wokół są ludzie, którym tak na prawdę zwisa to czy zrobisz coś tak czy zuełnie inaczej i nawet gdybym zrobiła coś wielkiego to i tak by tego nikt nie zauważył, bo tak tutaj jest, tki ojebany jest ten nasz "piękny" świat i wszystko co na nim... nic tylko skoczyć z czegoś wysokiego (to jest straszne, ale i takie myśli mi już po głowie skakały a wiem, że nie mogę)

Bez tytułu
30 września 2004, 23:03

znowu poczułam dzisiaj, że brakuje mi kogoś kto by mnie przytulił i powiedziałby coś miłego, tak bardzo tego potrzebuję, gdzie kolwiek i kim kolwiek nie jesteś proszę pojaw się w końcu w moim póki co smętnym życiu... tęsknie za Tobą cały czas...:(

Bez tytułu
26 września 2004, 22:48

minął właśnie kolejny weekend, ale nie był wcale lepszy od wszystkich poprzednich... jak ostatnio dość często bywa czas wolny spędziłam na wsłuchiwaniu się w ciszę lub wręcz przeciwnie na ponieważ na słuchaniu kłótni zza ściany, żygam tym wszystkim i odechciewa mi się już wszystkiego, ale kto by to zauważył? każdy widzi tylko swoje problemy... przepłakałam całą sobotę (niestety) ale ile można znosić takie gówno? ktoś mówi, minie wszystko i znowu będzie ok ale wcale tak nie jest... dzisiaj też zaczęło się od samego rana, a potem mama mi opowiedziała co jej się przyśniło, nie był to miły sen, bo śniło jej się, że my jesteśmy jeszcze maluchami i że postanowiła odejść z nami pod pachą, co tam, że sama nie wiedziała dokąd ma pójść i że my płakałyśmy jej na rękach, zabrała wszystkie swoje i nasze rzeczy i wyszła, na szczęście to był tylko sen, ale nie chce by ktoś miewał takie sny, bo do przyjemnych na pewno one nie należą szczególnie w momentach kiedy wszystko się wali...

a jutro kolejny pieprzony poniedziałek, więc i kolejne 8 godzin pieprzonej roboty, nie chce już pracować tam gdzie jest mi to pisane (przynajmniej póki co ale być może tylko do końca tygodnia tu będę a potem zacznę w końcu lepiej zarabiac:)) na samą myśl o tym zrobiło mi się lepiej;) dobrej nocki