Archiwum listopad 2005, strona 4


Bez tytułu
05 listopada 2005, 21:47

dzisiaj przyszła rodzinka na "urodziny" ale rodzice mnie zaskoczyli, bo nie dostałam od nich jak przypuszczałam za małego sweterka tylko ciepłą chyba polarkową piżamkę, od brata jakieś pomarańczowe pachnidełko w dzbanuszku a od siostry ramkę na zdjęcie... generalnie miłe prezenty.. ale i tak mi dalej smutno a do tego mam już dość i prawie tego cholernego gówniarstwa... oby do poniedziałku

4.XI.
04 listopada 2005, 22:54

Kawałek czasu temu ten dzień był jednym z tych najlepszych ale dzisiejszy do najszczęśliwszych dla mnie nie należał... Tata w samochodzie sobie "przypomniał", że chyba dzisiaj mam urodziny (po usłyszeniu daty w radiu) więc powiedzieł "wszystkiego najlepszego", Mama nie powiedziała nic (poczułam się jak g... w trawie, które nadaje się tylko do zdeptania choć łudziłam się, że jak wrócę do domu to usłyszę cokolwiek, jednak na łudzeniu się skończyło) chociaż tyle, że moja siostra mi złożyła życzenia-sms'em, bo sms'em ale dobre i to-tyle tylko, że zaczynały się tak: "cześć starucho" i zrobiło mi się smutno a mojej przyjaciółki nawet nawet na to nie było stać... za to dwie dziewczyny, z którymi właściwie już nie mam kontaktu przysłały życzenia i wtedy zrobiło mi się cholernie miło ale to było wszystko, a jutro po szkole mam się śpieszyć do domu, bo przychodzi mój brat na moje urodziny... nie chcę żadnych prezentów ale od Rodziców pewnie znowu dostanę jakiegoś ciucha, którego w życiu nie ubiorę (ale to nie ważne, bo w końcu najistotniejsze jest to żeby mi się kolekcja ubrań powiększyła...) i tym oto pesymistycznym akcentem kończę tą "urodzinową" notkę:( ale i tak mi smutno jak cholera a gdyby był ktoś do kogo mogłabym się przytulić na pewno byłoby mi lepiej ale, że go nie ma to czuję się tak jak się czuję:(:(:(

Bez tytułu
03 listopada 2005, 23:00

a do tego wszystkiego żeby było śmieszniej jutro mam urodziny i żadnego prezentu dla siostrzyczki a przecież ona też je jutro ma... zero prezentu, zero koncepcji i tylko kasę jakąś mam:( ale co mi z tego? wypadało by coś wymyślićale nie specjalnie mi się uśmiecha kupowanie prezentu za spółę z mamą i bratem... może ktoś ma jakiś realny pomysł?? jeśli tak bardzo proszę o jakąś poradę, choćby nawet malutką...

Bez tytułu
03 listopada 2005, 20:50

kolejny dzień pełen niepewności... Tata był u lekarza z wynikami wczorajszych badań i dowiedział się, że jak najszybciej musi mieć zrobioną operację (biedny) a do tego od mamy chyba zupełnie przypadkowo się dowiedziałam, że ma zaczątki nowotworu (złośliwego) i jak tu się uśmiechać i żyć w zgodzie ze wszystkim po kolei? Martwię się o niego, bo taka jakaś dziwna jestem?