Archiwum listopad 2005, strona 3


...
10 listopada 2005, 20:56

mam dość, założyli mi dzisiaj kablówkę i Tata oczywiście musiał to oblać... przed chwilą ledwo powtsrzymałam łzy... dlaczego? bo biedny Tatuś mnie o pomoc poprosił, miałam wyjść na górę i pozmieniać programy, bo Mama to "matrona, która palcem nie kiwnie żeby pomóc a jak coś jest źle to tylko opierdolić potrafi..." w życiu nie słyszałam żeby kogoś opierniczyła bez powodu to raz a dwa gdyby jej powiedział zmień kanał bez problemu by to zrobiła ale cięzko się domyślić, gdyby sama coś przełączyła też zapewne było by źle, :( kurwa, jakie to wszystko jest pojebane, dzisiaj się zastanawiałam jak można szybko umrzeć, bardzo bym chciała ale czy ktos to zauważa? nie sądzę...:(

znowu kicha
09 listopada 2005, 23:57

jest gorzej niż źle... mama dzisiaj w drodze do domu się popłakała:( a wszystko dlatego, że z Tatą już nie da się normalnie porozmawiać, podobno w nocy chrapał (jak to zwykle po piciu) a kiedy powiedziała do niego "Adam - chrapiesz" zareagował jak zwykle ostatnio kurwami, że mogła by to inaczej powiedzieć, potem przy obiedzie też miał głupie komentarze... przykro mi, wiem, że jest chory i pewnie się tym denerwuje ale znowu nie musi być aż tak chamski:( w pracy też do dupy, bo siedze całymi dniami i nic nie robię, czas więc leci wolno a ja się nudzę a każde moje zaproponowanie pomocy jest komentowane, że jestem nagorliwa (na prawdę to jest takie dziwne, że chciałabym mieć coś do zrobienia?) mój "szef" sam nie robi poza tym, że wszystko komentuje: to źle, to nie dobrze, to za wolno, to za szybko, to za dokładnie a to znowu za mało dokładnie... to też mnie wkurza, chyba już nie chcę tam pracować:( a miało być fajnie...szkoda, że nie jest a do tego jeszczenie chce mi się do domu wracać, bo tu atmosfera gorsza niż na cmentarzu, non stop kłótnie i głupie przycinki, odechcewa mi się już wszystkiego (a życia przede wszystkim) a do tego ciągle jestem sama co chyba też dobrze na mnie nie wpływ:(

Bez tytułu
09 listopada 2005, 00:18

kolejny dzień minął właściwie jak każdy jeden... praca, dom, noc i mała przerwa na spacer z psem - niby nic a jednak męczy mnie to i to jak cholera, w pracy nie mam co robić w domu znowu nadmiar obowiązków, czepiam się? być może ale tam jest mi lepiej...wyspałam się przed telewizorem, od 21 dwie godzinki i teraz nie chce mi się spać ale może jak już się położe to uda się zasnąć... spróbuję (z resztą i tak nic innego mi nie pozostaje...)

Bez tytułu
07 listopada 2005, 23:26

nie wiem co mogę napisać... mam mętlik w głowie i totalny brak koncepcji... dobranoc:( to tylkota żeby nie było, że notki nie ma...

Bez tytułu
06 listopada 2005, 23:41

poniedziałek za pasem a ja znowu nic nie odpoczęłam... postaram się być dzielna jutro ale czy mi się to uda? tego chyba nie wie nikt, może się wcześniej dziś położę, wczoraj niby też poszłam spać przed 12 ale Dziecko pieprzyło głupoty jakieś więc nie bardzo była możliwość zaśnięcia a dzisiaj żeby było śmieszniej wylądowałam w wesołym miasteczku, bo na tydzień do nas przyjechało (oczywiście nie sama a z Martą), dobra, mykam do łóżeczka...