Archiwum listopad 2005, strona 1


:(
23 listopada 2005, 22:29

byłam w szpitalu... Tata wyglądał na delikatnie ucieszonego, ale strach bardziej rzucał się w oczy, jutro rano Mama z siostrą pójdą zanieść mu telefon komórkowy, zgodził się, oddam swój i mam głęboko... że ja zostanę z zepsutym aparatem, co z tego? jakie to ma znaczenie?? a Taty było mi żal jak cholera, bo okazało się, że operacje ma nie jutro a w piątek czyli jeden dzien dłużej musi tam spędzić, na sali bidunia leży z 11 innymi osobami, sami starsi ludzie, wszyscy już po albo jeszcze przed zabiegami... kocham Cię Tatusiu choć dzisiaj głośno tego nie powiedziałam, jedyne co byłam w stanie z siebie wydusić to to że będzie dobrze:(

kolejny smutny dzień
22 listopada 2005, 23:40

płakałam, tak jak z resztą przewidywałam, Tata też płakał, szczególnie gdy zobaczył, że rodzinka (rodzinka, z którą nie mamy żandego kontaktu) odpisała na jego maila, natomiast ciotka, (siostra Mamy) choć mieszka 60 km dalej niż my ani nawet smsa nie przysłała z ciepłym słowem, nie ma to jak wsparcie najbliższych... Tata nie chce żeby go ktokolwiek odwiedzał, Mama mu to nawet obiecała ale mam nadzieję, że nie dotrzyma słowa, a wszystko dlatego, że Tata mówi, że jemu będzie najciężej z nas wszystkich, nie wiem ale jedno jest pewne, boję się jak cholera i nie potrafie zapanować nad tym strachem:( znowu łzy napłynęły mi do oczu...

Bez tytułu
22 listopada 2005, 00:07

operacja Taty coraz bliżej... coraz więj nerwów i obaw (niestety chyba nie tylko z mojej strony) boje się, mam mieszane uczucia do tego wszystkiego ale wiem, że nie mogę tego pokazać choć wszystko się we mnie kotłuje, jutro wieczorem pewnie znowu się poryczę a może nawet jeszcze dziś... zaraz się położe i znając życie długo nie zasnę przewracając się z boku na bok... czy ktoś może mi obiecać, że wszystko się uda i Tata wróci cały i zdrowy do domu? a żeby było śmieszniej dzisiaj koniecznie chciał się wyspowiadać, co utwierziło mnie w przekonaniu, że też się boi, kurwa jak mu powiedzieć, że nie jest sam???:( siedze przy otwartym oknie i właśnie poczułam, że boli mnie gadło ale co z tego? nie przejmuje się tym teraz, bo mam ważniejsze srawy na głowie? no dobra, zamknę to pieprzone okno, bo podobno zima jest ale kaloryfera i tak nie włącze... już 1... może sen przyjdzie, może mnie odwiedzi? już pierwsza...

Bez tytułu
19 listopada 2005, 21:43

świętowanie okazało się być średnio miłe ponieważ były też "dzieci" mojego barata... głowa mi pęka, bo dopiero co wyszli, uhhhh... chociaż tyle, że siostra się ucieszyła z odtwarzacza mp3 (właściwie coż innego mogła zrobić?) ale to nie do końca był prezent ode mnie, choć moglo to tak wyglądać, bo rodzice go dostali przy montaży nowego internetu, mnie głupio by było dawać komuś coś co dostałam gratis od kogoś ale oni nie widzieli w tym nic dziwnego, padam na pysk, zaraz idę się umyć (może mi się poprawi) a potem pewnie tu wrócę...

Bez tytułu
19 listopada 2005, 00:10

dzisiaj byłam na niemieckim... dużo nie pamiętam:( więc musze we własnym zakresie nadrobić - nie na łapkę mi to ale nadrobię, po niemieckim poszłam na spotkanie mojej klasy z podstawówki i... wystałam się prawe godzinę czekając na kogokolwiek tyle, że nikt się nie pojawił:( miałam tylko jeden numer więc zadzwoniłam tyle, że bez odbioru, przed 21 oddzwoniła i powiedziała, że może to ona coś pokręciła, bo dziewczyny na 100% gdzieś są - co mi z tego? także znowu wróciłam smutna i zła... a jtro mam całą rodzinkę na obiedzie, siostrzyczka przychodzi też i ponoć będziemy jej imieniny świętować a ja znowu ani prezentu ani koncepcji nie mam...