Bez tytułu


22 listopada 2005, 00:07

operacja Taty coraz bliżej... coraz więj nerwów i obaw (niestety chyba nie tylko z mojej strony) boje się, mam mieszane uczucia do tego wszystkiego ale wiem, że nie mogę tego pokazać choć wszystko się we mnie kotłuje, jutro wieczorem pewnie znowu się poryczę a może nawet jeszcze dziś... zaraz się położe i znając życie długo nie zasnę przewracając się z boku na bok... czy ktoś może mi obiecać, że wszystko się uda i Tata wróci cały i zdrowy do domu? a żeby było śmieszniej dzisiaj koniecznie chciał się wyspowiadać, co utwierziło mnie w przekonaniu, że też się boi, kurwa jak mu powiedzieć, że nie jest sam???:( siedze przy otwartym oknie i właśnie poczułam, że boli mnie gadło ale co z tego? nie przejmuje się tym teraz, bo mam ważniejsze srawy na głowie? no dobra, zamknę to pieprzone okno, bo podobno zima jest ale kaloryfera i tak nie włącze... już 1... może sen przyjdzie, może mnie odwiedzi? już pierwsza...

22 listopada 2005, 12:35
...najlepiej uczucia wyrazić słowami,tak zwyczajnie,po prostu...tata chyba tego teraz bardzo potrzebuje...nikt nie jest w stanie dać gwarancji na powodzenie,ale trzeba myśleć pozytywnie...trzeba...trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie...

Dodaj komentarz