Archiwum 10 listopada 2005


Bez tytułu
10 listopada 2005, 23:28

żeby było weselej na poprawę humoru dostałam opiernicz od Taty: "kurwa, rozłóż że sobie poduszkę na tym komputerze, może już się nie obudzisz... poryczałam się biorąc prysznic, bo im więcej się człowiek stara tym jest gorzej, na prawdę już nie wiem co i jak mam robić, mówić żeby było dobrze, bo zawsze się znajdzie coś do czego można się przyczepić:( żygać mi się tym chce a najorsze jest to, że choćbym bardzo chciała to nie mam co z sobą zrobić:( pociąć się a może lepiej otruć?? :(

...
10 listopada 2005, 20:56

mam dość, założyli mi dzisiaj kablówkę i Tata oczywiście musiał to oblać... przed chwilą ledwo powtsrzymałam łzy... dlaczego? bo biedny Tatuś mnie o pomoc poprosił, miałam wyjść na górę i pozmieniać programy, bo Mama to "matrona, która palcem nie kiwnie żeby pomóc a jak coś jest źle to tylko opierdolić potrafi..." w życiu nie słyszałam żeby kogoś opierniczyła bez powodu to raz a dwa gdyby jej powiedział zmień kanał bez problemu by to zrobiła ale cięzko się domyślić, gdyby sama coś przełączyła też zapewne było by źle, :( kurwa, jakie to wszystko jest pojebane, dzisiaj się zastanawiałam jak można szybko umrzeć, bardzo bym chciała ale czy ktos to zauważa? nie sądzę...:(