Archiwum 04 listopada 2005


4.XI.
04 listopada 2005, 22:54

Kawałek czasu temu ten dzień był jednym z tych najlepszych ale dzisiejszy do najszczęśliwszych dla mnie nie należał... Tata w samochodzie sobie "przypomniał", że chyba dzisiaj mam urodziny (po usłyszeniu daty w radiu) więc powiedzieł "wszystkiego najlepszego", Mama nie powiedziała nic (poczułam się jak g... w trawie, które nadaje się tylko do zdeptania choć łudziłam się, że jak wrócę do domu to usłyszę cokolwiek, jednak na łudzeniu się skończyło) chociaż tyle, że moja siostra mi złożyła życzenia-sms'em, bo sms'em ale dobre i to-tyle tylko, że zaczynały się tak: "cześć starucho" i zrobiło mi się smutno a mojej przyjaciółki nawet nawet na to nie było stać... za to dwie dziewczyny, z którymi właściwie już nie mam kontaktu przysłały życzenia i wtedy zrobiło mi się cholernie miło ale to było wszystko, a jutro po szkole mam się śpieszyć do domu, bo przychodzi mój brat na moje urodziny... nie chcę żadnych prezentów ale od Rodziców pewnie znowu dostanę jakiegoś ciucha, którego w życiu nie ubiorę (ale to nie ważne, bo w końcu najistotniejsze jest to żeby mi się kolekcja ubrań powiększyła...) i tym oto pesymistycznym akcentem kończę tą "urodzinową" notkę:( ale i tak mi smutno jak cholera a gdyby był ktoś do kogo mogłabym się przytulić na pewno byłoby mi lepiej ale, że go nie ma to czuję się tak jak się czuję:(:(:(