Bez tytułu
06 grudnia 2004, 00:24
niestety dalej bez zmian... dalej potrzebuje kogoś kto mnie bardzo mocno przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze:(
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
| 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
| 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
| 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
| 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
niestety dalej bez zmian... dalej potrzebuje kogoś kto mnie bardzo mocno przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze:(
chyba złapałam doła, ogromnego doła, niby bez powodu ale tak się przecież nie da:( wszystko jest nie tak, wszyscy na siebie wrzeszczą - nawet o najmniejsze gówno) nie chcę tak żyć, nawet dostałam opierz o to, że poszłam z psem kiedy zaczął o to prosić a gdybym nie poszła to byłoby jeszcze gorzej, spacer w sumie dość długi był jak na taką pogodę, bo 45 minut to mało nie jest o tej porze roku ale dużo przyjemniejszy był niż siedzenie w tym pokichanym domu... akiedy wróciłam nikt nawet nie zauważył, że mnie dłużej nie było... nie chcę tak już ale cóż mogę zrobić, żygam już tym wszystkim :(:(:( na prawdę mam juz dość...
jutro będzie dobry dzień tarira tarira (obym nie myliła się):)
ufff, okazało się że z psem wszystko ok (na szczęście) a po za tym cała reszta bez zmian dalej tak samo do dupy jak było:(
coś złego się dzieje z moim psem, (którego czasami nie traktuję tak jak powinnam i dobrze o tym wiem) ale martwię się o nią, na prawdę się mrtwię, bo to już jest babunia... ale nie będę teraz o tym pisać, bo pora iśc spać (i tak to pewnie nie koniec smutnych rozmyślań),ale nie ma to jak sobie popłakać... idę więc, bo łzy same mi do oczu napływają a jak coś się wyjaśni to wtedy na pewno o tym tutaj napiszę:(