Archiwum 18 lutego 2005


Bez tytułu
18 lutego 2005, 23:57

wróciłam chyba tylko po to żeby się pożegnać... bo poszli spać coponiektórzy i już swoje usłysałam, że o tej godzinie jeszcze mam coś do roboty (jak wykle, bla bla bla) przymusowe dobranoc więc poraz kolejny:(

:)/:(
18 lutego 2005, 23:15

dzisiaj dla odmiany znowu lepiej sie czuję (choć nie wiem sama dlaczego) może powodem jest to, że ten miesiąc już dobiega końca i już nie będe się tak męczyć w tej porąbanej robocie? a może tak po prostu, bo wiosna idzie? pewnie jutro znowu wszystko będzie do dupy ale to dopiero jutro:) a zaraz pójdę łazieneczkę zaliczyć a potem miejmy nadzieję, że szybciutko do spania (mówie tak jak bym samej siebie nie znała a przecież dobrze wiem, że wcale tak prędko spać nie pójdę) dobra, spadam więc tam gdzie lubie "spadać" o tej porze a jutro, /bo dzisiaj już pewnie nie zdążę/ coś jeszcze pewnie mniej lub bardziej ciekawego dopieszę albo raczej napiszę:)

Bez tytułu
18 lutego 2005, 00:31

straciłam rachubę z kim można porozmawiać jak z człowiekiem a do kogo lepiej się nie odzywać, bo można sobie tylko zaszkodzić... wiem, że jest na pewno jedna "ciotka", która czuje się podobnie jak ja w mojej obecnej pracy więc wydaje mi się, że z nią mogę pogadać o tym jak głupia jest moja szefowa i jak do dupy mi sie tam pracuje, po prostu o wszystkim... stwierdziła bidunia, że jeśli do końca kwietnia nie znajdzie lepszej pracy to wyjeżdża do Angli... szkoda mi jej trochę a z drugiej strony wiem, że tam  idąc na zakupy nie będzie musiała wyliczać na co ją stać... ciężki żywot maja co poniektórzy a mnie się czasami  wydaje, że taka nieszczęśliwa jestem... gówno prawda, bo tak na prawdę mnie chyba nic (oprócz faceta) nie brakuje do szczęścia:) muszę się chyba nauczyc doceniać to co mam, tak, właśnie postanowilam, że tak będę robić:) dobranoc znowu powiem krótko i grzeczniutko