Najnowsze wpisy, strona 492


:(


24 czerwca 2005, 23:42

Jutro wianki w Krakowie... więc znowu będę mieć smutne myśli, bo znowu na nie nie pójdę a "dawno temu" ktoś mi obiecał, że już zawsze będziemy razem patrzeć na te i wszystkie inne sztuczne ognie... aż raz nam się udało:( pewnie będzie w cholerę hołoty, ale mimo wszystko chciałabym tam być... kicha, bo moi przyjaciele nie idą a w zamian podobno mamy iść na jakąś knajpową imprezę (super tyle tylko, że pewnie znowu będę siedzieć przy szklance piwa łudząc się, że ktoś je za mnie wypije) jakoś tak nie mam ochoty na takie gówno, ale kogo to obchodzi? nawet nie zostałam zapytana, co o tym myślę, czy chcę albo czy mam ochotę... ja piernicze, jaki ten świat jest podły... niech znajdzie się ktoś, kto będzie chciał być przy mnie, ze mną kiedy będę tego potrzebować, po prostu niech będzie... [już nawet gwiazdy dla mnie nie spadają żebym mogła pomyśleć to cholerne życzenie] kurwa, jak ja potrzebuję miłości

 

 

Bez tytułu


23 czerwca 2005, 23:49

dzisiaj odwaliłam solarium z siostrzyczką... (bidunia się troszkę poparzyła, bo ją kobietka za długo przetrzymała, a że bladą karnację ma to ją spiekło, śmieje się, że pupę ma tego samego koloru co twarz - a na tej jest bardzo ale to bardzo czerwono) a ja? póki co bez efektów ale ja już wcześniej na słoneczku siedziałam... zobaczymy jak będzie za kilka dni, w koncu głupio wystąpic w sukni balowej i w cerze w kolorze ściany, nie?;) dobranoc...

znowu :(


21 czerwca 2005, 23:36

Byłam dzisiaj z psem u weterynarza, bo wczoraj bidunia wyglądała jakby połknęła piłkę... i co? gorzej niż źle, weterynarz powiedział, że dobrze, że jej się to rozeszło, bo gdyby było inaczej to już dzisiaj nie przyszłaby ze mną do niego... podobno to było coś co powoduje śmierć w ciągu max. 2-3 h. aż mi świeczki w oczach stanęły kiedy to powiedział, trzymam kciuki za nią żeby to się nie powtórzyło... bo kocham ją przecież i nie chce żeby odeszła gdzieś gdzie nie ma już nic...

Bez tytułu


20 czerwca 2005, 23:58

znowu się czuję kichowo, bo kolejny raz mnie opieprzają o byle gówno (nawet o to co zrobił ktoś inny), mam wrażenie, że wszyscy się znowu na mnie wyładowują... pewnie tak właśnie jest a ja znowu zapomnialam, że taką rolę mam w tym życiu przypisaną... a do tego wszystkiego nawet nie mam z kim o tym pogadać:( smutno mi znowu... i z Sabą bidunią chyba też nie jest za weosoło, bo strasznie dyszy a kiedy wstaje to tylko po to zeby się napić, po schodach ledwo bidunia wychodzi a o tego żeby było śmieszniej strasznie wielka się zrobiła w okolicach żeber (mam nadzieję, że to nie jest coś groźnego chociaż w jej wieku podobno juz wszystkiego się można spodziewać) moja siostra płacze, bo się martwi a tata ją (Siabkę) leje z byle powodu np. bo mu tupie jak do miski idzie... kurwa, tak ciężko to zrozumieć, że pies ma pazury i swoje potrzeby? na to wygląda... wczoraj powiedział, że da jej tyle żarcia żeby jej dupę rozerwało i będzie w końcu święty spokój... wyć mi się chce kiedy go słyszę i widzę jak ją bije (mógłby sobie przeciwnika równego sobie znaleźć a nie biednego psa tak bić, bo ona jest taka, ze nawet nie warknie... uhhhhhh zaraz się popłaczę:( oby było z nią wszystko dobrze (moja siostra gdzieś wyczytała, że wszystkie objawy, które ona ma są objawami cukrzycy a to podobno też nie fajna choroba u psiaka...)

Bez tytułu


13 czerwca 2005, 00:22

jutro będzie nowy dzień... oby był dobry, może akurat nic "złego" się nie wydarzy a wręcz przeciwnie? kto to wie do cholery, kto to wie?? padam na pysk więc się kładę już... no dobra napiszę jeszcze szybko dlaczego jestem taka zmęczona, bo pojechałam dzisiaj odebrać do wspaniałego marketu mój zareklamowany po raz drugi sprzęt i co? odebrałam tyle, że od razu złożyłam kolejną reklamację, bo okazało się, że gówno z nim zrobili i dzieje się dokładnie to samo co przed reklamacją, uhhh... ale teraz mają góra za dwa tygodnie i już nie chcę żeby mi kolejny raz "naprawiali" mają mi dać nowy albo niech dupki zwracają kasę  przynajmniej w innym sklepie bym sobie kupiła coś lepszego... dobranoc