Bez tytułu
01 lipca 2005, 23:59
smutno znów zaczyna się noc, zmrok już podszedł do drzwi na palcach jak kot, już ciemna noc zasłania mi twarz jak czuła, że nie chce być tu już kolejny raz...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
smutno znów zaczyna się noc, zmrok już podszedł do drzwi na palcach jak kot, już ciemna noc zasłania mi twarz jak czuła, że nie chce być tu już kolejny raz...
to już jest przegięcie żeby trzeci raz pisać tą samą notkę i żeby ją za każdym razem już pod koniec gdzieś tam diabli brali... uhhh, w każdym razie trzy razy zaczęłam pisać o tym jak tutaj zaglądnęłam tu i się przestraszyłam, że coś mi zjadło wszystkie notki a tu niespodzianka... to tylko lipiec (jakoś nie kojarzyłam tego, że już mamy koniec miesiąca) w każdym razie w lipcu też z całą pewnością coś się tu będzie pojawiać (oj będzie, bo lipiec 2005 będzie miesiącem wielu, wielu zmian), a teraz zmykam pod cieplutką kołderkę, bo miałam chyba dość pracowity dzień i coś mi się w zamian też nalezy, dobranocka wszystkim więc...:)
dzisiaj dzień Piotra i Pawła, mojego brata i jego synka... co tam? życzenia na gg złożyłam (aż tak brutalna byłam) ale na żywo pewnie też będą tyle, że innym razem (przynajmniej tak mi się wydaje)... jesień SDM-u mi po głowie chodzi uwielbiam tą piosenkę, mogłabym jej słuchać w kółko choć wtedy pewnie szybko by się znudziła, idę dalej przez deszcz, przez śnieg, przed siebie... po prostu idę się w niej zanurzać...
kolejny dzień w końcu dobiega końca... nie był on jakiś super wesoły (bo właściwie taki sam jak wszystkie "moje" dni tygodnia) zaczynam już świrować:(
nie wypaliła wczorajsza impreza... ale tylko dla mnie, bo sms'a, że jesteśmy umówieni o 20 dostałam przed 21 więc nie bardzo miałam czas i ochotę \na to żeby gdzie kolwiek sie o tej porze ruszyć, pikuś... potem był opiernicz, że na mnie czekali a ja sie nawet nie raczyłam odezwać... jaki z tego wniosek? nie wysyła sie sms-ów z internetu chwile przed spotkaniem, bo nigdy nie dochodzą na czas ale, że już jestem do opierniczania przyzwyczajona to nie bardzo się tym przejęłam choć nie ukrywam, że było mi przykro (a nawet bardzo przykro), że nawet im się nie chciało zadzwonić do mnie albo wysłać sms'a ale z komórki... fakt, to aż 35 groszy... (zwracam honor), kurwa, znowu mnie zawiedli? uhhhh (mam już dość dzwonienia i "wpraszania się" najczęściej do nich, bo tak jest przecież najtaniej... zobaczymy kiedy "znowu" się odezwą - jak będą czegoś potrzebować?) kolejny raz nie powiem nic nowego: smutno mi:(