04 kwietnia 2004, 22:57
stało się, kurawa wzięło się i się stało... ktoś gdzieś pozostał sam a co poniektórzy mowią: "taka fajna data dzisiaj 04.04.04" i godzina też 04:... najpierw świeczki w oczach a potem płacz, taki całkiem nie do opanowania, jednym słowem wieczór z głowy, a potem jeszcze dla dobicia dowiedziałam się, że lepiej będzie jeśli nie pojadę na pogrzeb, a dlaczego? BO BEDĘ PŁAKAĆ... a mnie się wydawało, że na pogrzebie płakać to nie jest coś złego - widać pomyliłam się, ale po raz kolejny cieszę się, że zdąrzyłam... że zdąrzyłam się "pożegnać" warto było zobaczyć uśmiech na Jej twarzy kiedy mnie zobaczyła, bo kogo jak kogo, ale mnie się nie spodziewała tam zobaczyć... ktoś gdzieś będzie miał posrane święta i życzenia przez telefon nic nie pomogą choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę... dzisiaj prędko nie zasnę (nie pierwszy już raz i na pewno też nie ostatni)