Najnowsze wpisy, strona 467


kolejny raz:(
04 marca 2005, 23:15

znowu się wszystko spierdoliło, znowu przez tatę:( trudno mieć w dupie wszystko to co ktoś do Ciebie lub do innych ale o Tobie mówi, dzisiaj znowu było straszne kurwowanie... teraz więc moja kolej: kurwa, kurwa, kurwa!!! a dzisiaj Tata był do spowiedzi, bo sobie twardo 9 pierwszych piątków robi (nie wiem po gówno, bo i tak od rana zarzył nagrzeszyć), spieprzam stąd... jak najdalej i jak najszybiej...:( jednak nie będę myśleć optymistycznie:(

Bez tytułu
03 marca 2005, 23:14

czasami wystarczy coś zmienić aby poprawił się humor... do tej pory w to nie wierzylam ale teraz chyba to zacznę (nie powiem co i jak zmieniłam ale czuję się dużo, dużo lepiej choć nie była to nie wiadomo jak wielka zmiana) jak to się ładnie mówi mała rzecz a cieszy:) powiedzmy więc, że jest mi lepiej (pewnie tylko do czasu ale dobre i to:)) mam wrażenie, że optymizm we mnie wstąpił...

Bez tytułu
02 marca 2005, 22:49

siostra mi się dzisiaj źle czuje, tzn. gorączka, bóle mięśni itd. itp. (na mój gust ma wszystkie objawy grypowe ale reszta towarzystwa tak nie uważa więc znowu ja jestem głupia... "na szczęście" już się do tego przyzwyczaiłam więc powiedzmy, że nie przejęłam się ich reakcją) w każdym razie już idzie spać:( i ja muszę zrobić "to samo" a tak wogóle, to dzisiaj się dowiedziałam, że mam kłaść panele w mieszkaniu mojego brata... nie to, że nikt mnie nawet nie zapytał czy mam czas lub ochotę (a że nigdy tego nie robiłam to może być kolorowo...) ojciec chce sam w łazience położyć brakujące kafelki więc kolejny raz spieprzy całą robotę ale on przecież nie będzie prosił o pomoc... w końcu lepiej zrobić to samemu i spieprzyć, co tam, w końcu i tak "nie będzie widać, więc nie muszą być równo położone..." jak mnie takie myślenie wkurwia, wcale ich nie będzie widać w końcu będą na froncie więc dlaczego miały by być widoczne? tak jest najrościej... idę więc dalej, przez śnieg, przez mgłę i inne takie tam mniej lub bardziej podobne:(

Bez tytułu
01 marca 2005, 23:00

łapanie dołów ostatnio jest u mnie na porządku dziennym... nie bawi mnie to wcale ale bym się nie zdziwiła gdyby bawiło tych, którzy ze mną mieszkają a może oni nawet tego nie zauważają? pewnie tak jest, chociaż dzisiaj znowu dostałam z 10 razy opiernicz za coś czego nie zrobiłam, tzn. ktoś inny coś zapieprzył ale wszystko się na mnie odbiło a najlepsze jest to, że wszyscy w tym domu uważają, że chcą dla mnie jak najlepiej (szkoda tylko, że ja mam inne odczucia) kurwa, jak mi smutno... i znowu nie ma tu nikogo z kim mogłam bym o tym porozmawiać:( pociąć się mam? gdybym tak zrobiła to może by zauważyli, że coś jest nie tak choć pewnie znaleźli by inne wytłumaczenie niż swoje zachowanie, teksty i kilka innych detali; wszystko jest do dupy:( kurwa, kurwa, kurwa jak chce mi się krzyczeć... a płakać jeszcze bardziej, dlaczego tak jest i dlaczego ja sierota zarzygana nie potrafię nic z tym zrobić? mam dość, czy ktoś jest w stanie w to uwierzyć, że tacy ludzie jak ja też w końcu mają dość? nie wiem, ale w zasadzie kogo to obchodzi? kurwa, kogo? gdyby tu była gałąź, która by mnie utrzymała to mnie już pewnie by nie było... (po co mi to gdybanie?) wiem, że jest taa teoria kogoś tam, że ten, który najwięcej mówi o odebraniu sobie życia nigdy go sobie nie odbierze, ale gówno prawda, koleżanke kilka lat temu wszyscy olali i skończylo sie tak jak mówiła, nie brakło jej odwagi do odebrania sobie życia... mam do niej masę szacunku pomimo tego, że uważam, że mogło inaczej potoczyć się jej życie, teraz mogła by być szczęśliwa... mogłaby ale niestety nie jest, bo już jej nie ma:( spadam więc (powiedziałam po części to co powiedzieć chciałam więc mogę już odejść... niech inni pomyślą co było nie tak):(

Bez tytułu
01 marca 2005, 00:35

może i przypominam rodzeństwo niejednej/niejednego z Was ale co ja mogę? dzisiaj niby lepiej jest ale ja tak łatwo nie zapominam o tym co przykre i złe dlatego też nie będę kolejny raz wyciągać pierwsza ręki... 1. nie odczówam takiej potrzeby, 2. nie uważam żebym to ja zrobiła coś nie tak jak trzeba... i w nosie mam wszystko to co inni o tym myślą, skoro i tak nikt nie zauważa tego, że mnie też coś na sercu leży, jeszcze ciągle jestem dzielna i jakoś staram się z wszystkich soł radzić z tym... dobranoc