Najnowsze wpisy, strona 467


Bez tytułu


11 lutego 2006, 00:01

ehh, życie... sobota, kolejna zabiegana a wszystko dlatego, że poza tym, że muszę być w pracy przed 9 to mam pomóc mojemu bratu około 13 a potem jadę do niego na 4-e urodziny synka (prezentu też jeszcze nie mam ale łudzę się, że kupię go jutro w drodze centrum) w związku z powyższym zaraz chyba pójdę spać...

Bez tytułu


09 lutego 2006, 23:32

zbliżają się 4-te urodziny synka mojego brata a ja jak zwykle nie mam żadnej koncepcji prezentowej... niby luz, bo to jeszcze dziecko i wydawać by się mogło, że wszystko go ucieszy a jednak to nie prawda, on wie czego chce, zażyczył sobie misiaczkę i jakieś samoloty ale rodzice i siostra mnie podkupili:( może ktoś coś doradzi dla "grzecznego chłopca, ktoremu teoretycznie nic do szczęścia nie brakuje? a u mnie co? w dalszym ciągu wszystko stoi w miejscu, szkoł mam dopiero 4 marca co nie ukrywam bardzo mnie cieszy;) a co do zaliczenia pierwszego semestru to poza chemią i bodajże "przedsiębiorczością nie jest źle, oooo jak to nie jest? nie wiem jakim cudem ale z informatyki mam dopuszczający, bo podobno coś zrobiłam nie  tak jak trzeba, co tam, że ludzie, którym rozwiązałam zadania identycznie jak sobie dostali 5? ale byłam dzielna i kłóciłam się, że to nie możliwe więc kobieta ma mi w marcu przynieść moją racę... zobaczmy

Bez tytułu


31 stycznia 2006, 23:42

coś jest nie tak... piszę notki od jakiegoś czasu codziennie lub prawie codziennie i co? nie ma ich, a gdzie są? tego jak zwykle nie wie nikt...

i nawet kiedy jestem sama...


26 stycznia 2006, 00:00

nie zmieniam sie... lalalala... głowa mnie boli... a poza tym chyba nic się nie zmieniło, w pracy dalej nudy, w domu też nie lepiej... zaraz zmykam, dobranoc więc wszystkim wpadającym tutaj i pewnie nie tylko... dobranocka więc:(

Bez tytułu


22 stycznia 2006, 23:43

M. ucieszył się z prezentu ode mnie, z resztą Rodzice też sobie chyba trafili... generalnie nie było tak źle jak się zapowiadało... dwa "małe" rozwrzeszczane chłopaki goniły po domu a ich rodzice nie reagowali w żaden sposób, głowa mnie bolała od tego jak jasna cholera, ale na szczęście długo nie siedzieli, bo zebrali się przed 19 jakoś (siedzieli podobno od przedpołudnia, więc tamci też już mieli dość i prawie...) a żeby było śmieszniej to się okazało, że jednak nie wszystkie prace oddałam została fizyka