Bez tytułu
04 września 2005, 02:28
pomimo mojego wyspania, położę się może akurat uda się zasnąć? jak nie spróbuję to się nie przekonam, nie?;) co ta,. że się już wyspałam... (tyle, że trochę wcześniej i to był błąd)
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
| 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
| 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
| 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
pomimo mojego wyspania, położę się może akurat uda się zasnąć? jak nie spróbuję to się nie przekonam, nie?;) co ta,. że się już wyspałam... (tyle, że trochę wcześniej i to był błąd)
sobota... praktycznie jak każda pełna złych humorów (bynajmniej nie moich), cały tyzień było gadanie co my będzimy w weekend robić i co? wielkie gówno, Tata jak zwykle obrażony na cały świat na wszystkie propozycje kręcił nosem... ktoś zapyta co w końcu robiliśmy? siedzieliśmy patrząc w telewizr ewentualnie czasem na siebie, kurwa to było tak ciekawe zajęcie, że aż się żygać chciało, po południu zabrałam więc psa i Mamę i poszłyśmy na długi spacer (wtedy mi trochę ulżyło ale nie jakoś specjalnie bardzo)... na prawdę mam już dość:(
skończyły się wakacje... dzieciaki wracają do szkoły, przedszkolaki do przedszkola, pracusie do pracy... a ja? hmmyyy, dzisiaj byłam na rozmowie w sprawie pracy ale nie takiej, że mogliby mnie zatrudnić, musiałabym otworzyć własny interes (tzn. najprędzej jakąś spółkę) i "tworzyłabym" przepyszne "rolady"(?) (pytanie tylko skąd wziąć kasę na rozkręcenie interesu, bo oni dają przepis i maszynę do produkcji a lokal, media itd. itp. muszę sobie sama zafundować...co nie ukrywam średnio mi się podoba ale nie mówię nie, zobaczymy, może akurat coś z tego wyjdzie w koncu trzeba chociaż próbować coś robić) a dla zmartwionych że koniec wakacji mam pocieszenie: wakacje, znów będą wakacje, na pewno mam rację wakacje będą znów [a to, że za rok to inna sprawa, ważne, że będą, nie?;)]
święto... dzisiaj rano "coś" mi się śniło... nie do końca pamiętam co i jak, bo Tata mnie ściągnął z łóżka ponieważ mu się ubierać nie chciało a z pies chciał wyjść na spacer... wiem, że byłam u jakiegoś lekarza, który bardzo wnikliwie mnie badał nie mówiąc mi zupełnie co podejrzewa... w końcu stwierdził, że musimy zrobić jakieś tam badanie "x", którego chlernie się bałam i wtedy Tata mnie obudził (uhhh, jaka wściekła byłam) nie pisane mi było zobaczyć ten sen do końca a ja gdzieś tam w podświadomości się cieszyłam, że w końcu coś mi się prztśniło już nawet obojętne mi było czy to cos dobrego czy też złego-ważne, że w końcu był jaki kolwiek sen... szkoda tylko, że przerwany... może przyśni mi się coś znów
znowu siedzę przy otwartym oknie i znowu nie mogę się gwiazdom napatrzeć, bo tak dużo ich jest i każda tak pięknie świeci... co tam, że wcale nie jest jakoś fajnie na polu, nawet to mi teraz nie przeszkadza... chyba powoli trzeba się kłaść spać, bo jutro czeka mnie ciężki dzień z Tatą... (a może nie będzie aż tak źle jak mi się wydaje, że może być?) jeszcze kilka godzin i wszystko stanie się jasne... znowu smutne dobranoc:(