Najnowsze wpisy, strona 419


Bez tytułu
22 kwietnia 2006, 00:01

jutro znowu szkoła... uhhh powiedzmy, że będzie dobrze, co tam, że będę mieć prawie 10 h zajęć, znając życie znowu wrócę wypruta jak nie wiem co ale podobno czasami trzeba być dzielnym:) tylko to mnie pociesza... dobranocka więc, bo jutro pobudka przed 7...:(

Bez tytułu
20 kwietnia 2006, 23:48

fajnie, że chociaż niektórzy mieli możliwość pobawienia się:) ja w każdym razie nie bardzo a dzisiaj? niby dzień jak codzień a jednak nie do końca, bo w pracy nawet miałam co robić a po południu znwu byłam u siostrzyczki:) fajnie było ale wyszłam od niej pełna, bo miała jakieś końcowki ciast i kazała mi wszystko pozjadać... padam więc i nie widzę sensu by cokolwiek dalej tu pisac... dobranoc znów? na to wygląda...

święta, święta i po świętach...
18 kwietnia 2006, 00:03

wszystko się pozmieniało, bo gdy ja byłam "mała" to czekałam z utęsknieniem na lany poniedziałek, czasami nawet nie przeszkadzało mi to, że nie miałam suchej nitki na sobie a dzisiaj wyobraźcie sobie, że nie było chętnych do lania ani mnie ani nawet nikogo innego, dzieciaki przyszły i też nie specjalnie chciały się wodą chlapać... jakieś dziwne to wszystko, także lany poniedziałek wcale nie był lany, podobno nawet na odpóście bardzo sucho było (brat z dzieciakami był i tak mówili, co nie ukrywam też bardzo mnie zdziwiło), gdzie się podziały tradycje z dzieciństwa? gdzie całe masy chłopaków z butlami i uciekające przed nimi dziewczyny, co sie stało, że nie miałam okazji tego dzisiaj zobaczyć??? nic nie rozumiem:( ale co tam, w końcu i tak bym się nie lała... to nie to co w naszej starej kamienicy... tam zawsze woda lała się strumieniami, Pani Marysia pomimo swojego już nie młodego wieku dzielnie walczyła ze mną i moją siostrą a potem przychodzili do niej goście i się dołączali, zabawa była przednia a nam z tego co pamiętam największą radość zawsze sprawiało wlewanie wody pod spódnice sąsiadki, ehhh, to były czasy...

Bez tytułu
17 kwietnia 2006, 00:14

cóż, kolejny dzien "świąt" minął, jutro podobno lany poniedziałek jest... ale co tam? przecież już stara dupa jestem więc ani mnie to ziębi ani mnie to grzeje... idę spać, bo padam na pysk, a jutro znowu gówniarstwo przychodzi na obiad... uhhh dobranoc więc

Bez tytułu
15 kwietnia 2006, 23:52

jakoś tak smutno minął mi ten dzień... poszłam do kościoła z koszykiem, potem przyszła siostra z mężem i brat z całą rodziną (może dlatego właśnie mam taki humor, jaki mam) Tata poszedł na mecz więc z nim podzieliliśmy się jajkiem wtedy kiedy wrócił czyli już w zasadzie wieczorem... dlaczego mam taki wisielczy nastrój? czy jest ktoś, kto potrafiłby mi to wytłumaczyć??? bardzo o to proszę:( ale przy życzeniach i tak byłam dzielna, bo nie płakałam, dopiero przy Tacie popłynęły mi wielkie, krokodyle łzy... pocieszające jednak było to, że znajomi o mnie pamiętają, bo dostałam całą masę sms'ów, niby nic a jednak coś, odpisałam tylko na część...