Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09
|
10
|
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
Najnowsze wpisy, strona 366
coś mi znowu smutno, znowu tyle ludzi mnie mija, a ja praktycznie jak zawsze idę taka całkiem sama... ile do cholery tak można? kurwa mać, dość tego mam i nie będę mówić, że jest mi przykro, bo przeklinam, jakoś się trzeba wyładować... dzisiaj się dowiedziałam, że "pójdę na studia", ponoć jako jedna z niewielu się do tego nadaję, ale nie zgadzam się z tym zni nawet w 3 %, szybciej bym zrezygnowała niż się tam znalazła, po co się tak męczyć? bez sensu to wszystko
udało się wyjść chwilkę po 16, pierwsze dwie godziny zajęć wogóle się nie odbyły, bo kobieta ponoc nie wiedziała, że ma mieć jakieś lekcje, szlagb by ja trafił, bo do jasnej cholery płacą jej za to, że przeprowadza z nami to coś, a tu jak na razie na 8h z nią faktycznie posiedziała z nami 15 minut... uhhh i jak to nie być wściekłym? bez jaj, płacę to powinnam chyba dostać to co nam obiecali, nie? bez sensu... a po tym wszystkim chciała nas zmusić do siedzenia po zajęciach 4y godziny dłużej, bo inaczej biedactwo nie zdąrzy całego materiału z nami przerobić, niech się cholera jedna zacznie pojawiać jak trzeba a nie, że najpierw nie przychodzi a potem my mamy siedzieć nie wiadomo ile dłużej...
mam gdzieś to co jutro może się wydarzyć, to, że nie mam tej cholernej prezentacji i że wogóle nie wiem co jutro będzie, w koncu to co ma się wydarzyć i tak zapewne się stanie, po co więc w to ingerować? żeby chociaż był w tym wszystkim jakiś cel... pieprzę to, jutro będzie ostatni zachód słońca i dzień też...
przez chwilę oglądałam fajny film, nie wiem o co w nim chodziło ale początek mi się podobał, zasnęłam... łazienka już za mną (a może dopiero a nie już?) w każdym razie nie chce mi się spać i znowu nie wiem co mam z tym zrobić, mam prblem, ale trudno, taki problem można przespać... nie będę nic więcej pisać, bo w moim nudnym życiu znowu dzień minął jak każdy jeden, więc choćbym chciała nie mam o czym napisać... dobra, nie jak każdy, bo Mama nie codziennie ma narkozę, pikuś, nie ważne, doła znowu jakiegoś cholernego złapałam? na to wygląda, pieprzę wszystko, od jutra postaram się nie przejmować byle gównem ale wiem, że to i tak mi się nie uda... podobno do odważnych świat należy, może warto spróbować stanąć po drugiej stronie? może...