Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17
|
18
|
19
|
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum grudzień 2007, strona 1
dalej wszystko jest dokładnie tak samo jak było, dzisiaj może trochę weselszy dzień miałam, bo "Artusia" poza 15 minutami rano nie było, zupełnie inna atmosfera, klienci właściwie jak zawsze wychodzili z uśmiechem na ustach co myślę świadczyło o tym, że byli zadowoleni, jutro jednak skończy się dzień dziecka, bo już dupek będzie normalnie... dobry i jeden dzień
miała być notka, napisałam ją już ale zapisać nie zdążyłam, nie wiem co w niej było, bo wiedzieć nie chcę, nie chce sie zapisać to niech się idzie kochać do lasu... a taka długa franca już była
kładę się... nie mam na to ochoty ale to tak jak z wszystkim innym... dobranoc
wczoraj byłam w szkole... nie wiem co po tym wszystkim mam myśleć, przekonałam się, że nie mam aż tak fajnej klasy jak mi się wydawało, mam ich wszystkich głęboko, na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć sympatycznych ludzi, całą resztę można o dupę rozbić, mam ich gdzieś, nie będę się przejmować tym co myślą czy mówią, delikatnie mówiąc wali mnie to na tą chwilę, mogą mnie cmoknąć, dam sobie radę bez nich, nie to żebym uważała całą resztę za "innych" ale mam dość naśmiewania się koleżanki, czy robienia kolegi w bambuko, jak to im może sprawiać radość?
trzeba być kretynem żeby się tak zachowywać, kolejny raz "koleżanki", które uważałam z dobre okazało sie, że wcale takie nie były, ale poradzę sobie, w końcu nie dla "znajomych" jestem w tej szkole tylko dla siebie, dupki pieprzone, może mi się teraz humor choć trochę poprawi – nie sądzę ale spróbować zawsze można... znowu był u mnie w pracy Tata jednego chłopaka, on na szczęście też jest spoko, bo gdyby nie był, pewnie nie potrafiłabym być miła i sympatyczna...
z każdym Twym oddechem i z dotykiem każdym Twym, znów zaczynam wierzyć w to, moje szczęście jest o krok, z każdym Twym oddechem otulona w światło dnia teraz wszystko Tobie dziś już mogę dać... tak sobie napisałam, bo usłyszałam przed chwilą, doła znowu złapałam, tak bez powodu, poprostu przyszedł i się odczepić nie chce:( płakać mi się chce sama nie wiem dlaczego