wczoraj byłam w szkole... nie wiem co po tym wszystkim mam myśleć, przekonałam się, że nie mam aż tak fajnej klasy jak mi się wydawało, mam ich wszystkich głęboko, na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć sympatycznych ludzi, całą resztę można o dupę rozbić, mam ich gdzieś, nie będę się przejmować tym co myślą czy mówią, delikatnie mówiąc wali mnie to na tą chwilę, mogą mnie cmoknąć, dam sobie radę bez nich, nie to żebym uważała całą resztę za "innych" ale mam dość naśmiewania się koleżanki, czy robienia kolegi w bambuko, jak to im może sprawiać radość?
trzeba być kretynem żeby się tak zachowywać, kolejny raz "koleżanki", które uważałam z dobre okazało sie, że wcale takie nie były, ale poradzę sobie, w końcu nie dla "znajomych" jestem w tej szkole tylko dla siebie, dupki pieprzone, może mi się teraz humor choć trochę poprawi – nie sądzę ale spróbować zawsze można... znowu był u mnie w pracy Tata jednego chłopaka, on na szczęście też jest spoko, bo gdyby nie był, pewnie nie potrafiłabym być miła i sympatyczna...
Dodaj komentarz