złapałam kolejnego doła... Tata ostatnimi czasy znowu daje w dupe, bo czepia się wszystkich i dosłownie o wszystko a żeby tego było mało - znowu pije, krew mnie zalewa, bo mam już dość słuchania pretensji o byle gówno, sprzeczek, narzekań i przekleństw na psa, powrotów do domu też mam dość (czasami zastanawiam się czy wogóle mam po co wracać) Mama ciągle przez niego chodzi smutna i chyba nie ma z kim o tym porozmawiać a ze mną mam wrażenie, że nie chce, z resztą ja też nie mam z kim pogadać... dzisiaj znów była moja moja siostra i oczywiście zauważyła i ona i jej mąż, że coś mnie gryzie, początkowo próbowałam się bronić, że jest ok ale jak odprowadzałam ich do auta to mi powiedziała "nie daj się Tacie, wiem przez co przechodzisz i wcale Ci tego nie zazdroszczę", wiem, że ona wie ale co mi z tego? cieszę się, że stoi po mojej stronie nie mniej jednak już sama nie wiem jak mam sobie to wszystko tłumaczyć, smutno mi więc jak cholera i płakać mi się chce, bo ja też do cholery jestem człowiekiem i potrzebuje choć raz na jakiś czas usłuszeć coś miłego...:( wyżalilam się trochę więc może teraz mi już będzie lepiej?