13 marca 2006, 23:16
dzisiaj śniły mi się jakieś dziwne sny... (już dziwne było to, że wogóle coś mi się przyśniło) w każdym razie jakoś tak podejrzanie szczęśliwa się obudziłam, bo miałam wrażenie, że spotkam tego kogoś, kto mi się przyśnił, nie wiem kim był i skąd się wziął w moim śnie, ale pamiętam, że siedział ze mną na jakimś parapecie i przy okazji chyba uczył dzieciaki w-f'u a ja patrzyłam w niego jak w obrazek (on we mnie z resztą też)... jednak nic się dzisiaj w związku powyższym snem nie wydarzyło, chłopak miał ciemne, krótkie włosy i wogóle jakiś taki chyba nawet przystojny był... idąc ulicą chyba nieświadomie się rozglądałam za choć trochę podobnymi do niego, ale efektów niestety żadnych nie było, tak bardzo chciałabym być szczęśliwa:( naprawdę...