Archiwum marzec 2006, strona 2


Bez tytułu
18 marca 2006, 23:27

okazało się, że właściwie nic nie straciłam nie będąc na wczorajszym niemieckim, ponieważ uczyli się odmiany czasowników przez osoby:) dzisiaj odbiłam sobie ćwiczenia do zrobienia i na kolejny raz będę musiała napisać kolejne wypracowanie, ale z tej okazji, że to dopiero na za dwa tygodnie myślę, że spokojnie się wyrobię ze wszystkim, jakiś taki optymizm dzisiaj we mnie siedzi i dziwi mnie to straszliwie gdyż nie wiem, czym może być spowodowany... jutro kolejny dzień szkoły, ale nie przeraża mnie to jakoś tak strasznie... dobranocka:)

Bez tytułu
17 marca 2006, 22:33

jednak nie poszłam na ten zakichany niemiecki, nie ukrywam, że nawet na łapkę mi to było, ale nie tylko dlatego, że nie miałam zadania i też nie dlatego, że mi się nie chciało, poprostu czułam się gorzej niż źle więc Mama nie musiała mnie długo namawiać na powrót z nią do domu... teraz wcale nie czuję się lepiej ale co tam, paciorek, siusiu i spać;) (może z tym spać trochę przesadziłam a z drugiej strony jutro znowu pobudka, bo do szkoły przecież trzeba iść;() ciężkiż żywot...

Bez tytułu
16 marca 2006, 23:42

już prawie piątek... będzie kicha na niemieckim a na paipeżu w końcu ja wylądowałam i płakałam po cichutku nie raz i nie dwa, na mój gust film na prawdę nie zły więc polecam, idę spać, bo czuję się gorzej niż źle:( może będę spać spokojnie całą nockę?

Bez tytułu
15 marca 2006, 23:54

od wczoraj chodzę jak bym była na wpół śnięta... nie potrafię myśleć normalnie, cała rozwalona jestem. Nie wiem dlaczego tak jest, ale co gorsza jest a w weekend szkoła a na piątek mam napisać wypracowanie po niemiecku[:(] szkoda tylko, że nie bardzo potrafię... może jutro uda się coś wyskrobać, w końcu cały wieczór będę mieć tylko dla siebie, bo reszta rodzinki idzie do kina, może też bym się przeszła gdyby nie to, ze w pracy będę siedzieć 10 godzin i że muszę ten cholerny niemiecki jakoś napisać:( może z Bożą pomoca jakoś się uda? staram się być dobrej myśli...

Bez tytułu
14 marca 2006, 23:33

nie wiem czy to możliwe ale miałam wrażenie, że spotkałam tego "kogoś" z mojego snu, dzisiaj rano pojechałam do firmy księgowej, która miała mi uaktualnić program w moim komputerze i facet, który mnie "dostał "w przydziale wyglądał dokładnie tak jak ten z parapetu (nie wiem czy ja nie wyglądałam trochę dziwnie, bo nie moglam od niego wzroku oderwać ale mniejsza z tym)...