Archiwum wrzesień 2005, strona 3


jesień...
13 września 2005, 07:52

jesień, jesień, liście spadają z drzew... jak to kidyś jakiś kabaret śpiewał, moja ulubiona pora roku jak na nią przystało zaczęła się deszczem (mało poiedziane - ulewnym deszczem), dzisiaj w końcu pierwszy dzień jesieni, jak zwykle smutnej i melancholojnej... i znów wszystko będzie piękne, kolorowe i prześliczne poczynając od parków przez drzewa, lasy, itp. itd.:) jak ja uwielbiam tą porę roku, oh oh ale trochę wcześnie jest więc chyba jeszcze pójdę spać chyba, że? zrobię coś koło siebie... nie, teraz spanie a potem będę się męczyć (dobre rozwiązanie, nie? w końcu nie wyspany człowiek nie jest zdatny do pracy, bo sobie może więcej krzywdy niż pożytku zrobić...) idę więc spać pomimo godziny 8 (dziwnie mi to brzmi ale trudno, choć nie zdziwię się, jeśli zaraz się z łóżka podniosę) ok, zmykam pod cieplą kołderkę...

Bez tytułu
08 września 2005, 22:12

jestemz siebie dumna... złożyłam dzisiaj papiery do szkoły i w sobotę zaczynam zajęcia... (może troszkę przerażona jestem, bo 1. długa przerwa w nauce była, 2. bedę musiała sporo rzeczy sama w domu robić, bo to zaoczna szkoła, 3. mama mi będzie za uszami smęcić zrób to i tamto" ale wiem, że warto jest coś poświęcić:)) i jestem z siebie dumna, bo w końcu przestałam mówić a zaczęłam robić:D

Bez tytułu
07 września 2005, 00:00

częściowo pozałatwiane... tzn. może nie dosłownie ale byłam dzisiaj w kilku szkolach dowiedzieć się co i jak i wyobraźcie sobie, że chyba w ostatnim momencie się zaczęłam rozglądać, bo już w sobotę mam pierwsze zajęcia i nawet nie wiecie jak bardzo mi z tym fajnie:)

c.d. smutków
06 września 2005, 00:01

dzisiejszy dzień wcale nie był lepszy od wczorajszego i przedwczorajszego... Tata rano zbuntowanym głosem powiedział, że sam zrobi zakupy i przy okazji odwiedzi "kumpla" poszedł więc a kiedy wrócił myślałam, że go pobiję, bo był pijany przez co się źle czuł, oblewały go zimne poty a jego twarz była koloru białej ściany... stwierdziłam, że nie mam ochoty z nim siedzieć, może dlatego, że jedyne co od niego mogłam usłyszeć to: "kurwa, bla bla bla" kiedy zaczęłam się zbierać biedaczek zapytał niepewnym głosem "wychodzisz gdzieś?" a ja na to krótko i zwięźle "tak, zaraz mam autobus, będę z Mamą" i tak też wróciłyśmy, oczywiście kiedy weszłyśmy do domu mój ojciec musiał pokazać, że to on tu rządzi więc na dzień dobry kopnął mojego psa w brzuch, tak mocno, że aż bidunia zaskuczała, rano pobudkę też miałam średnio przyjemną, bo Tacie się nie chciało iść do sklepu po coś do jedzenia więc mój pies drapał w moje drzwi obudziło mnie to ale zanim zdąrzyłam wstać usłyszałam jak mój Ojciec leci do psa a potem go kopie (czy jemu to przyjemność sprawia??) nie wiem już sama co mam o tym myśleć a nie potrafię zareagoać...:(

Bez tytułu
05 września 2005, 00:46

zrobiło mi się tak przykro, że aż wyszłam z domu i nie ukrywam, że sobie trochę popłakałam na samotnym spacerze:( czy moi rodzice nie potrafią już normalnie rozmawiać?? chyba nie, więc rozmawiają kłócąc się o wszystko, dosłownie o wszystko a ja jak ta sierota obrzygana siedzę po środku i czuję ich wzrok szukający we mnie poparcia "dla siebie" kurwa, kurwa, kurwa jak ja mam dość tego wszystkiego, tego domu, psa i rodziców... kurwa, znowu mi cholernie smutno:(