13 września 2005, 07:52
jesień, jesień, liście spadają z drzew... jak to kidyś jakiś kabaret śpiewał, moja ulubiona pora roku jak na nią przystało zaczęła się deszczem (mało poiedziane - ulewnym deszczem), dzisiaj w końcu pierwszy dzień jesieni, jak zwykle smutnej i melancholojnej... i znów wszystko będzie piękne, kolorowe i prześliczne poczynając od parków przez drzewa, lasy, itp. itd.:) jak ja uwielbiam tą porę roku, oh oh ale trochę wcześnie jest więc chyba jeszcze pójdę spać chyba, że? zrobię coś koło siebie... nie, teraz spanie a potem będę się męczyć (dobre rozwiązanie, nie? w końcu nie wyspany człowiek nie jest zdatny do pracy, bo sobie może więcej krzywdy niż pożytku zrobić...) idę więc spać pomimo godziny 8 (dziwnie mi to brzmi ale trudno, choć nie zdziwię się, jeśli zaraz się z łóżka podniosę) ok, zmykam pod cieplą kołderkę...