Archiwum lipiec 2005, strona 4


Bez tytułu
06 lipca 2005, 23:39

dzisiaj kolejny raz stanęły mi świeczki w oczach a wszystko dlatego, że zobaczyłam moja siostrzyczkę na (chyba) ostatniej już przymiarce sukni ślubnej... wyglądała prześlicznie ale jakoś tak mi smutno, że się wyprowadzi:( pociesza mnie myśl, że wtedy chociaż ona będzie już tak całkiem szczęśliwa (nie to co ja - bo mój świat znowu legnie w gruzach):( strace kogoś z kim (póki co) zawsze mogę pogadać choćby nawet o dupie maryny... smutny będzie dla mnie ten dzień kiedy powiedzą sobie "ślubuję Ci miłość, wierność oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże i wszyscy Święci (chyba jakoś tak to idzie... nie?) :(także smutno mi, że dzień, w którym stracę siostrzyczkę zbliża się wielkimi krokami... a ja (znając życie dalej będę sama jak ten pieprzony palec:( kiedy się do ego przyzwyczaję? nadejdzie wogóle taki moment, że to sę stanie już takie zupełnie normalne? wolałabym sobie kogoś znaleźć ale to wbrew pozorom nie jest takie łatwe...

Bez tytułu
06 lipca 2005, 00:13

zbliża się wielkimi krokami ślub mojej kochanej siostrzyczki:( i wyprowadzi się a ja nawet nie będę miała do kogo "gęby" otworzyć... smutne to jest, że z ojcem alkoholikiem nie będę miała o czym pogadać i z mamą, która zawsze i wszędzie po stronie mojej siostrzyczki staje (choć może kiedy jej już tutaj nie będzie zacznie zauważać też i moje dobre strony? kto to wie...) :(

Bez tytułu
05 lipca 2005, 01:05

idę spać więc dobranoc wszystkim i wszystkiemu... :(

Bez tytułu
03 lipca 2005, 23:59

na dobranoc dostałam opierdol od siostry... dlatego, że wzięła nie taką receptę dla psa jak trzeba ale oczywiście to ja nie mam racji, bo jak mogłabym ją mieć? uhhh wku...wiła mnie maksymalnie... dobranoc uhhhhhhhhhhhhhh...

Bez tytułu
03 lipca 2005, 22:54

w końcu widziałam się z moja przyjaciółką... (w końcu, bo już chyba 3-y tygodnie nie miała dla mnie czasu) było miło choć nie do końca dało się o czym kolwiek pogadać... za dużo nas było o dwie osóbki, przy których nie koniecznie chciałam mówić o swoich problemach... a może to ja jestem jakaś dziwna? eeee tam:)