24 lipca 2005, 11:22
kurwa, prędzej mnie szlak trafi niż dobre słowo w domu uslyszę, bo ojcu znowu odpierdala... smutne to jest a jutro 35 rocznica ślubu rodziców...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
kurwa, prędzej mnie szlak trafi niż dobre słowo w domu uslyszę, bo ojcu znowu odpierdala... smutne to jest a jutro 35 rocznica ślubu rodziców...
dzisiaj kilkakrotnie miałam okazję widzieć jak mój wspaniały ojciec leje mojego starutkiego pieska... za co? bo tupał, bo skuczał, bo chciał jeść biedactwo moje malutkie a najgorsze było to, że każde moje słowo broniące jej było przekrzykiwane... bo ty młoda jesteś, bo ty gówno wiesz, bo to i bo tamto, kurwa, niech mnie ktoś stąd zabierze:( choćby nawet na drugi koniec świata, bo tam pewnie byłabym szczęśliwsza, a mówi się, że nie ma to jak w domu - dzięki bardzo:( dobranoc
kolejny raz mnie dopadło gówno, które bodajże chandrą się zwie... niby się pojawia raz na jakiś czas ale u mnie ostatnimi czasy ten raz na jakiś czas zdarza się ciągle, czy ktoś to wie? nie sądzę ale o tym pisć nie będę, bo znowu będzie, że się użalam nad sobą:( kurwa, jak mi się nie chce już żyć choć podobno jestem jeszcze młoda i mam całe życie przed sobą...
dzisiaj już nie czułam się taka "potrzebna" jak wczoraj a chyba troszkę mi się to podobało... czyżby skończył się dzień dziecka? na to wygląda:(
dzisiaj czułam się potrzebna... może nie tak całkiem i nie długo ale dobre i to (albo raczej tyle:)) pojechałam z siostrzyczką do jej mieszkania żeby je troszkę przystosować do zamieszkania w nim i było sympatycznie a potem razem pojechałyśmy do miasta i w tramwaju obie usypiałyśmy na stojąco (dla wątpiących - pewnie, że się da;)) zaraz pod kołderkę wskoczę, bo nie dość, że ciepły to jeszcze męczący był ten dzień... dobranoc więc wszystkim i wszystkiemu:)