Archiwum 06 lipca 2005


Bez tytułu
06 lipca 2005, 23:39

dzisiaj kolejny raz stanęły mi świeczki w oczach a wszystko dlatego, że zobaczyłam moja siostrzyczkę na (chyba) ostatniej już przymiarce sukni ślubnej... wyglądała prześlicznie ale jakoś tak mi smutno, że się wyprowadzi:( pociesza mnie myśl, że wtedy chociaż ona będzie już tak całkiem szczęśliwa (nie to co ja - bo mój świat znowu legnie w gruzach):( strace kogoś z kim (póki co) zawsze mogę pogadać choćby nawet o dupie maryny... smutny będzie dla mnie ten dzień kiedy powiedzą sobie "ślubuję Ci miłość, wierność oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże i wszyscy Święci (chyba jakoś tak to idzie... nie?) :(także smutno mi, że dzień, w którym stracę siostrzyczkę zbliża się wielkimi krokami... a ja (znając życie dalej będę sama jak ten pieprzony palec:( kiedy się do ego przyzwyczaję? nadejdzie wogóle taki moment, że to sę stanie już takie zupełnie normalne? wolałabym sobie kogoś znaleźć ale to wbrew pozorom nie jest takie łatwe...

Bez tytułu
06 lipca 2005, 00:13

zbliża się wielkimi krokami ślub mojej kochanej siostrzyczki:( i wyprowadzi się a ja nawet nie będę miała do kogo "gęby" otworzyć... smutne to jest, że z ojcem alkoholikiem nie będę miała o czym pogadać i z mamą, która zawsze i wszędzie po stronie mojej siostrzyczki staje (choć może kiedy jej już tutaj nie będzie zacznie zauważać też i moje dobre strony? kto to wie...) :(