Najnowsze wpisy, strona 518


Bez tytułu


07 stycznia 2005, 23:05

dzisiaj wbrew pozorom wcale nie czuję się lepiej... niby pół dnia siedziałam sama w domu (co powinno mi troche pomóc) a z drugiej strony wszystko mnie dołowało i jakoś źle mi z tym było... nic, jutro kolejny dzień, może będzie "lepszy" w końcu ludzie mają większe problemy niż ja (co nie zmienia faktu, że wydaje mi się, że mnie nikt nie rozumie, może dlatego, że jestem sama jak palec i nawet nie mam z kim o tym wszystkim pogadać?) mniejsza o to... w każdym razie złapałam doła jak cholera wielkiego i muszę zrobić coś żeby się z niego podnieść, bo chyba dobrze by było ale póki co się nie bardzo na to zanosi... idę się umyć a potem wyjątkowo wcześnie do spania (czasami lepiej nie dyskutować, bo to może mieć tylko złe konsekwencje)... idę więc sobie do łazieneczki zamknę się tam i wezmę cieplutki prysznic choć wiem, że i tak mi to w niczym nie pomoże, ide..a jutro bardzo wcześnie wstanę i będę dzielna przez cały dzień:).

:(


07 stycznia 2005, 00:28

kurwa... wróciłam z pracy upieprzona jak dziki osioł i co? znowu zobaczyłam zalanego w cztery dupy tatusia z kolegą jeszcze z lat szkoły średniej i jego żoną, wszyscy pili, bo przecież była okazja ale ojciec jak zwykle najwięcej i najszybciej, żeby przypadkiem ktoś nie wypił więcej niż on (bo przecież on jako gospodarz nie może być stratny), potem się dowiedziałam od niego samego, że jest palantem, ale nie potwierdziłam tego choć może powinnam:( taki ze mnie osioł... Rzygać mi się chce a gdy ktoś mnie na piwo zaprasza to od razu mam przed oczami widok ledwo trzymającego się na nogach Taty, ile tak można i co mogę zrobić żeby skończył z tym gównem, które się zwie alkohol, żeby przestał w końcu ranić całą moją rodzinę i siebie samego pewnie też?, bo z nim to jest tak, że najpierw wszystko go wali a już pięć minut później boi się wszystkiego, na prawdę mam już dość tego, ale nie stać mnie na wynajęcie choćby nawet jednego pokoiku, w którym nikt by mi nie wyciągał pieniędzy z portfela, w którym czułabym się bezpieczna jak w domu (choć w domu właściwie też czuć się tak nie mogę)

:(


04 stycznia 2005, 23:42

wszystko znowu jest nie do końca tak chciałam żeby było... ale postanowiłam mieć wszystko w dupie, bo tak chyba będzie dla mnie samej najlepiej a jeśli się mylę to innym razem pomyślę co powinnam zrobić (ja już chyba nie potrafię się nie przejmować, żyć tak normalnie jak każdy chciałby żyć, mam miękkie serce a dupę chyba jeszcze bardziej miękką i to dlatego tak bardzo mnie boli wszystko to, co się tutaj dzieje... jakoś nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić, może dlatego, że nie ma kogoś, kto przytuliłby mnie i powiedział "nie przejmuj się wszystko jest ok i wcale nie powinni się czepiać, wiem, że się starasz i nikt tego nie docenia ale masz jeszcze mnie" nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym mieć obok siebie kogoś kto by mnie zrozumiał) bo już dość mam zastanawiania się nad tym jaki sposób odejścia był by najlepszy, a może powinnam przestać się zastanawiać a przejść w końcu do czynów? na prawdę nie wiem już, co mam robić:(

Bez tytułu


03 stycznia 2005, 23:53

ojoj, sprawdzając swoją ostatnią notkę dotarło do mnie, że jest 2005 rok i przeraziło mnie to, bo ten czas tak szybko leci, kolejny rok więcej na karku, kolejny rok... (nie wiem co, ale na pewno kolejny) po prostu 2005 ale nawet ładnie to wygląda 3 styczeń 2005 roku... ok, chyba zaakceptowałam już (z resztą i tak nie mam żadnego wpływu na zmianę np. na 2009-bo lubię 9:)) a skoro nie wygląda tak źle to może też taki zły nie będzie??? oby...:)

Bez tytułu


03 stycznia 2005, 23:45

chyba jednak nie warto... kiedy rano się obudziłam jeszcze przy otwrciu oczu miałam calkiem pozytywne nastawienie do tego "pięknego" świata ale kiedy tylko zwlekłam się z łóżka okazało się, że wcale nie jest tak pięknie... jaki z tego morał? choćbym nie wiem jak sobie wmawiała, że będzie dobrze i tak nie będzie... zderwowałam się więc idę spać a może warto książkę jakąś poczytać - może "zapiski psychopaty"? no dobra, nie jest aż tak źle skoro chce mi się tak pieprzyć trzy po trzy ale już na mnie coponiktórzy warczą więc teraz nastąpi bardzo szybki koniec gdyż nie chce znowu być tą złą i niedobrą... dobranoc wszystkim i wszystkiemu