Najnowsze wpisy, strona 435


Bez tytułu
12 listopada 2005, 00:18

a tak podsumowując dzisiejszy dzień to znowu niczym się nie różnił od "każego" zwykłego weekendu, Tata od amego rana chodził wkurzony nie wiadomo o co i na co, Mama znowu cały czas miała świeczki w oczach...wczoraj kiedy zapyatałam Tatę "czy jutro coś robimy" odpowiedział, że chyba zgłupiałam myśląc, że będzie mu się chciało iść na jaki kolwiek pochód czy coś w tym stylu, jednak rano zabrał aparat i poszedł Bóg wie gdzie, Mama bidunia się popłakała, że jest tak jak jest a do tego nie fajnie było, bo siostrzyczka była na obiad zaproszona i ciężko było udawać, że wszystko jest w porządku, oczywiście Mama się popłakała ale siostra myślała, że płacze dlatego, że martwi się operacją Taty a tu powód był troszkę inny... żygam już tym wszystkim, tą atmosferą, tym domem i tym co się w nim dzieje:(

Bez tytułu
12 listopada 2005, 00:00

prawie, że zostałam zmuszona dzisiaj do spania w mojej "urodzinowej" koszuli... nie chcąc żadnych zgrzytów wzięłam prysznic i nową piżamę żeby nie było, że nie chcę w niej spać i co? ubrałam, fajna jest - szkoda tylko, że dwa rozmiary za duża, nogawki się włóczą kilka centymetrów za piętami a rękawy od bluzy sięgają mniej więcej do pół uda poza tym piżamka jest świetna...:(( może uda się wymienić na mniejszą? fajnie by było

Bez tytułu
10 listopada 2005, 23:28

żeby było weselej na poprawę humoru dostałam opiernicz od Taty: "kurwa, rozłóż że sobie poduszkę na tym komputerze, może już się nie obudzisz... poryczałam się biorąc prysznic, bo im więcej się człowiek stara tym jest gorzej, na prawdę już nie wiem co i jak mam robić, mówić żeby było dobrze, bo zawsze się znajdzie coś do czego można się przyczepić:( żygać mi się tym chce a najorsze jest to, że choćbym bardzo chciała to nie mam co z sobą zrobić:( pociąć się a może lepiej otruć?? :(

...
10 listopada 2005, 20:56

mam dość, założyli mi dzisiaj kablówkę i Tata oczywiście musiał to oblać... przed chwilą ledwo powtsrzymałam łzy... dlaczego? bo biedny Tatuś mnie o pomoc poprosił, miałam wyjść na górę i pozmieniać programy, bo Mama to "matrona, która palcem nie kiwnie żeby pomóc a jak coś jest źle to tylko opierdolić potrafi..." w życiu nie słyszałam żeby kogoś opierniczyła bez powodu to raz a dwa gdyby jej powiedział zmień kanał bez problemu by to zrobiła ale cięzko się domyślić, gdyby sama coś przełączyła też zapewne było by źle, :( kurwa, jakie to wszystko jest pojebane, dzisiaj się zastanawiałam jak można szybko umrzeć, bardzo bym chciała ale czy ktos to zauważa? nie sądzę...:(

znowu kicha
09 listopada 2005, 23:57

jest gorzej niż źle... mama dzisiaj w drodze do domu się popłakała:( a wszystko dlatego, że z Tatą już nie da się normalnie porozmawiać, podobno w nocy chrapał (jak to zwykle po piciu) a kiedy powiedziała do niego "Adam - chrapiesz" zareagował jak zwykle ostatnio kurwami, że mogła by to inaczej powiedzieć, potem przy obiedzie też miał głupie komentarze... przykro mi, wiem, że jest chory i pewnie się tym denerwuje ale znowu nie musi być aż tak chamski:( w pracy też do dupy, bo siedze całymi dniami i nic nie robię, czas więc leci wolno a ja się nudzę a każde moje zaproponowanie pomocy jest komentowane, że jestem nagorliwa (na prawdę to jest takie dziwne, że chciałabym mieć coś do zrobienia?) mój "szef" sam nie robi poza tym, że wszystko komentuje: to źle, to nie dobrze, to za wolno, to za szybko, to za dokładnie a to znowu za mało dokładnie... to też mnie wkurza, chyba już nie chcę tam pracować:( a miało być fajnie...szkoda, że nie jest a do tego jeszczenie chce mi się do domu wracać, bo tu atmosfera gorsza niż na cmentarzu, non stop kłótnie i głupie przycinki, odechcewa mi się już wszystkiego (a życia przede wszystkim) a do tego ciągle jestem sama co chyba też dobrze na mnie nie wpływ:(