Najnowsze wpisy, strona 433


Bez tytułu
27 listopada 2005, 23:18

kolejny dzień minął, takie niby nic a jednak coś, oglądnęłam mecz wieczorkiem i humor mi się popsuł, ale pikuś humor  rano dowiedziałam się, że nie ma sensu żebym jechała z mamą na całe odwiedziny, bo Tata podobno się męczy jak jest koło niego za dużo osób, przykro mi się zrobiło ale byłam "posłuszna"... boli mnie głowa więc chyba znowu pójdę "wcześniej" spać

Bez tytułu
27 listopada 2005, 11:19

dzisiaj rano na obchodzie podobno lekarz nic nie mówił o jutrzejszym powrocie do domu i Tata od wczoraj wieczorem caly czas pod kroplówkami leży ale mam ogromną nadzieję, że to nie zmieni planów, bo jeśli tak, to Tata powiedział, że wyjdzie na własne żądanie... dzisiaj go zobaczę choć nie jakoś długo, bo prosił Mamę żebym z nią nie przychodziła(usłyszałam to przypadkowo, bo akurat usiadłam koło Mamy kiedy rozmawiała z Tatą ale jestem dzielna i pojadę wcześniej do brata i z nim się pojawię w szpitalu)...

Bez tytułu
27 listopada 2005, 00:12

ufffff, operacja się udała i w poniedziałek już Tata będzie w domciu, kamień spadł mi z serca:)

:(
23 listopada 2005, 22:29

byłam w szpitalu... Tata wyglądał na delikatnie ucieszonego, ale strach bardziej rzucał się w oczy, jutro rano Mama z siostrą pójdą zanieść mu telefon komórkowy, zgodził się, oddam swój i mam głęboko... że ja zostanę z zepsutym aparatem, co z tego? jakie to ma znaczenie?? a Taty było mi żal jak cholera, bo okazało się, że operacje ma nie jutro a w piątek czyli jeden dzien dłużej musi tam spędzić, na sali bidunia leży z 11 innymi osobami, sami starsi ludzie, wszyscy już po albo jeszcze przed zabiegami... kocham Cię Tatusiu choć dzisiaj głośno tego nie powiedziałam, jedyne co byłam w stanie z siebie wydusić to to że będzie dobrze:(

kolejny smutny dzień
22 listopada 2005, 23:40

płakałam, tak jak z resztą przewidywałam, Tata też płakał, szczególnie gdy zobaczył, że rodzinka (rodzinka, z którą nie mamy żandego kontaktu) odpisała na jego maila, natomiast ciotka, (siostra Mamy) choć mieszka 60 km dalej niż my ani nawet smsa nie przysłała z ciepłym słowem, nie ma to jak wsparcie najbliższych... Tata nie chce żeby go ktokolwiek odwiedzał, Mama mu to nawet obiecała ale mam nadzieję, że nie dotrzyma słowa, a wszystko dlatego, że Tata mówi, że jemu będzie najciężej z nas wszystkich, nie wiem ale jedno jest pewne, boję się jak cholera i nie potrafie zapanować nad tym strachem:( znowu łzy napłynęły mi do oczu...