04 kwietnia 2006, 23:33
podobno piękny dzień dzisiaj był i wszystko aż się rwało do życia, tylko ja jakaś taka bez zapału do niego:(
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
podobno piękny dzień dzisiaj był i wszystko aż się rwało do życia, tylko ja jakaś taka bez zapału do niego:(
podobno piękny dzień dzisiaj był i wszystko aż się rwało do życia, tylko ja jakaś taka bez zapału do niego:(
czy "ta" wiosna zostanie na trochę dłużej czy nie bardzo? dzisiaj było tak pięknie, nawet dałam się Mamie wyciągnąć na spacer z psem pomimo tego, że znowu się mnie czepiała, Tata znowu pił i chyba dlatego nie miała ochoty siedzieć w domu, czepiał się wszystkigo jak to zwykle on po pijaku więc ciężko się go słuchało... przesilenie wiosenne czy co?, moje, Taty czy Mamy? uhhh...:(
byłam dzisiaj na Franciszkańskiej, dosłownie minutkę ale wystarczająco długą by się pomodlić, ludzi oczywiście cała masa a chór na scenie śpiewał w kółko ukochaną "Barkę" Papieża, chciało mi się płakać ale udało się powstrzymać łzy, jednak nie na długo, bo wracając do domu poszłam prosto na mszę i na zakończenie organista zagrał ten sam utwór, zwrotkę przetrzymałam choć nie byłam w stanie buzi otworzyć żeby zaśpiewać a na refrenie już płakałam jak bóbr... może to głupie ale tęsknię za tym czlowiekiem...:( i jakoś tak mi dzisiaj smutno chyba właśnie z tego powodu (przynajmniej raz mam powód do smutku) wieczorem rodzice tez bez telewizji nie mogli się obejść a 21.37 na wszystkich programach przypominali wydarzenia z przed roku i tu powtórka z rozrywki i paczka chusteczek:(:(:( ale wierzę, że nasz "Jasiu" siedzi na jakiejś chmurce i patrzy na nas z góry... wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie...
już minął rok... rok od śmierci wspaniałego człowieka - Jana Pawła Wielkiego, zleciało jak z bicza strzelił, a ja dalej odczuwam jakąś pustkę w sercu... trzeba się pomodlić choćby nawet krótko za naszego kochanego "Papieża" szkoła, potem powrót do domu, gdzie czekały na mnie siostra z Mamą... podsumowując dzisiejszy dzień: dość dobry humor chyba nawet miałam (a przynajmniej przez większość dnia tak było), z Tatą widziałam się dopiero po południu albo nawet wieczorem, bo był na meczu kiedy wróciłam ze szkoły, zakupy więc mnie ominęły podobnie jak i sprzątanie całego domu... czasem miło jest odetchnąć... dobranoc