23 lipca 2006, 23:31
mam dość i prawie, Marta mnie tak wymęczyła, że już nie pamiętam kiedy byłam w tak "złym" stanie... spadam się umyć a potem wyjątkowo tak wcześnie do łóżeczka...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
mam dość i prawie, Marta mnie tak wymęczyła, że już nie pamiętam kiedy byłam w tak "złym" stanie... spadam się umyć a potem wyjątkowo tak wcześnie do łóżeczka...
już jutro jadą a ja zostanę sama jak palec:( mam nadzieję, że trochę się wszystko między nimi poukłada, bo ostatnio więcej się kłócą ze sobą niż rozmawiają... może jak odpoczną troszkę, to wrócą trochę inni? może tacy jakby troszkę lepsi?? za oknem piękne błyski ale póki co na szczęście nie pada jeszcze. idę spać...
moi Rodzice jadą w sobotę w Bieszczady a ja im tego zazdroszczę:( nie byłam tam ani raz chociaż chęci miałam nie raz i nie dwa... Tata się buntował, że beze mnie nie pojedzie, bo mi samej będzie smutno ale jednak dał się przekonać:( także tydzien w wielkiej samotni spędzę, przepraszam, z psem ale to też nie bardzo mnie pociesza:( także kolejny powód do smutków mam a miało być tak pięknie...
idąc z psem na spacer patrze w niebo jak idiotka ale dalej nie mogę się w nim doszukać tego czegoś, jakoś tak nic w nim nie widzę, może jedynie kilkadziesiąt samotnych gwiazd, gwiazd samotnych być może tak jak ja... a potem się dziwią, że na tak długim spacerze o tak późnej porze byłam (mam tak nie robić, bo podobno w nocy jest niebezpiecznie a ja jako dziewczyna mogę sobie przecież nie poradzić gdyby ktoś mnie zaczął zaczepiać...) byłam dzisiaj z siostrzyczką i jej mężem w markecie, bo kupiła sobie w ni "fajną sukienkę za jedyne 20zł ale udało mi się - została jedna w rozmiarze XXL co mnie ucieszyło, bo nie koniecznie chciałabym wydawać kasę na coś w czym i tak bym potem nie chodziła... tyle, dobranoc więc po raz enty już...
ledwo otworzyłam oczy i od razu dostałam konkretny opieprz... nie byłaś z psem wieczorem i zlała się w kuchni (dalabym sobie rękę uciąć, że byłam), śpisz w ubraniu, nawet się nie wykąpałaś wczoraj... zasnęłam koło 23 (to chyba dobrze) wcześniej niż zwykle ale co tam w dupie mam ten świat, nie podoba mi się to, że co kolwiek zrobię to i tak jest źle a kiedy nie zrobię jest jeszcze gorzej:( coraz częściej myślę o wyniesieniu się z tego cholernego domu (wtedy się chyba nawzajem pozabijają ale może by się przekonali czy lepiej i beze mnie) dlaczego to wszystko jest takie beznadziejne?? dlaczego życie tak boli??? zagryzam zęby:(