Archiwum kwiecień 2007, strona 1


Bez tytułu
24 kwietnia 2007, 00:01

właściwie kolejna nocna notka, ale lepsza taka niż rzadna, nie? jaki to był piękny dzień... znowu dzięki "Artusiowi" a może wcale nie dzięki, bo nie było go cały dzień, miło więc i sympatycznie spędziliśmy wszyscy razem ten dzień... w prawdzie spotkałam go w drzwiach, bo kiedy ja wychodziłam on akurat przyjechał ale jak to ja ładnie powiedziałam do jutra i wyszłam:) jutro już niestety będzie ale myślę, że będzie dało się przeżyć, bo jeśli nie to znowu cicho nie wysiedzę...:) taka się normalnie dzielna zrobiłam:) a ciotka dzisiaj pojechała to swojej upragnionej Anglii, póki co zero kontaktu ale jakoś tak podejrzanie wierzę, że jej się uda, oby... zakmnęłam właśńie okno:)

Bez tytułu
21 kwietnia 2007, 23:13

kolejna "wolna" sobota:) byliśmy pożegnać się z Ciotką, bo w poniedziałek wylatuje do Anglii (już coś chyba na ten temat wcześniej pisałam ale nie zamierzam się tym przejmować) w każdym razie dziwię się jej straszliwie, zostawia tu "wszystko" czyli męża wnuki, całą rodzinę, i twierdzi, że najwcześniej wróci w grudniu, bez sensu dla mnie takie myślenie i nawet wójka było mi żal, bo biedak prasując sobie dzisiaj krawat odbił na nim kolorowe paski ze ścierki, stwierdził, że przyucza się do bycia całkowicie samodzielnym ale czarno to widzę, a może źle go oceniam? nie sądzę, pewnie sobie kogoś znajdzie, bo z tego co wiem to już nie raz robił skoki na boki, wtedy było mi ciotki żal dzisiaj odwrotnie, trzymam za nich oboje kciuki z całych sił i jestem przekonana, że pomogą...

Bez tytułu
20 kwietnia 2007, 00:25

hmmyyy... znowu nie bardzo wiem co by tu napisać, może to, że jutro znowu mam niemiecki? a może, że w końcu będzie "wolny" weekend?? nie wiem sama ale znając życie notka sama się naskrobie:) zrobiłam z sobą trochę porządków więc z tego tytułu jestem z siebie dumna... ciekawe czy znajdzie się ktoś jeszcze, napewno:) mniejsza z tym, pora do spania, bo przecież już dochodzi w pół do pierwszej a rano pobudeczka tak jak zwykleo 6.30 a może nawet wcześniej... tak, dobranoc więc:)

Bez tytułu
19 kwietnia 2007, 00:01

nie będzie tej cholernej notki, nie będę jej drugi raz pisać, bo i tak była  niczym, ale tak swoją drogą wkurza mnie to, że jśli piszę coś dłużej niż 10 minut automatycznieznika, bo się jakimś dziwnym trafem wylogowuję z własnego profilu, uhhh.. wkurzyło nie dziadostwo po raz kolejny już

Bez tytułu
16 kwietnia 2007, 23:58

znowu jakoś tak jakby może troszkę podejrzanie czegoś mi brakuje... powiedzmy, że jak zwykle mam problemy z określeniem tego co to jest a może ja poprostu nie chcę tego głośno mówić czy określać? nie to nie tak... a wszystko znowu przez kogo? nie, tym razem nie przez Rodzicówi też nie przez szefa, cholerny ktoś zadzwonił dzisiaj do mnie i przegadaliśmy chyba z godzinę – to byłby pikuś tyle, że ten ktoś cały czas mówił jak bardzo kocha mnie pomimo tego, że ma żonę, od lat już się nie widzieliśmy i chyba nie mam ochoty się zobaczyć, nalegał ale co z tego? to, że znowu wróciły wspomnienia? że znowu uzmysłowiłam sobie jak bardzo jestem sama? bez sensu, i jak tu nie być smutnym po takiej rozmowie? cały czas dzielnie narzekał jak to strasznie mu z nią źle, miałam ochotę powiedzieć mu "sam tego chciałeś ale po co Ci to było" nie odważyłam się jednak, znowu usłyszałam od niego słowa, których nikt poza nim nigdy do mnie nie mówił? z jednej strony fajnie było to usłyszeć a z drugiej znowu nie do końca chciałabym  żeby dzwonił do mnie tylko po to żeby mi powiedzieć, że mnie "tak straszliwie kocha" no i co z tego? gdyby mnie kochał to nie zachowałby się kilka lat temu tak jak się zachował... smutno mi ale nie tak jak nie raz już czasem bywało, zaraz pójdę spac, bo jaki sens ma takie siedzenie i klepanie wszytkiego od zera