Archiwum sierpień 2005, strona 1


Bez tytułu
22 sierpnia 2005, 23:42

otworzyłam sobie właśnie okno na całą szerokość i wsłuchuję się w deszcz, deszcz, który tak pięknie dzwoni o parapet... aż mi się smutno zrobiło, bo on taki biedny i dzisiaj jest go tyle a jutro już żadna z tych "potłuczonych kropel nie będzie żyła, nawet pewnie kałuże szybko znikną choć może nie do końca, bo przecież ma lać przez cały dzień (co nie zmiania faktu, że nie będą miały długiego żywota)... a jutro nie dość, że ciężki to jeszcze doszczowy dzień się szykuje, bo pobudka przed 7 a potem pilnowanie małych bąków, które znając życie też mi życia nie umilą... trzeba więc się wyspać w związku z powyższym:)

Bez tytułu
20 sierpnia 2005, 00:57

dzisiaj pełnia księżyca... (uwielbiam go a gdy jest w pełni mogłabym patrzeć na niego godzinami) ale nie to chciałam napisać... podobno jeśli w czasie pełni wypowie się życzenie to się spełni (nie wiem ile jest w tym prawdy choć wydaje się na chłopski rozum, że nie wiele) padam już dzisiaj

Bez tytułu
18 sierpnia 2005, 23:24

ok, już prawie gotowa do spania tyle tylko, że mam mały problem, bo spałam prawie dwie godziny od 20 więc teraz średnio bardzo mam ochotę się kłaść ale znając moje możliwości uda się zasnąć:) a dzisiaj co robiłam? niestety z moich planów o szukaniu szkoły gówno wyszło, za to zbiegałam całe miasto z moim Tatą za butami niby dla mnie i niby dla niego (nie powiem, że było miło, bo jak zwykle Tata narzucał mi swoje zdanie w doborze butów więc nic nie kupiłam a sam nawet jednego buta nie przymierzył - i jak tu się nie złościć?) tak więc kolejny raz musiałam być bardzo dzielna i przede wszystkim cierpliwa i chyba troszkę mi się to udało ale tylko troszkę, bo momentami gotowałam w środeczku...

Bez tytułu
17 sierpnia 2005, 23:58

jest mi źle samej z sobą:( nie mogę zapanować nad tym wszystkim co powinnam zrobić, bo gdzieś tam w środku chce zdać pieprzoną maturę a tak na prawdę nie robie praktycznie nic w tym celu - potrzebuję mobilizacji... STOP koniec z użalaniem się nad sobą, jutro pieprzę wszystko i wyruszam na podbój szkół, w końcu co to ma znaczyć? jak się chce tosię wszystko da (nie?) tak właśnie zrobię i jak już mówiłam udowodnie sobie i całemu światu też, że jeszcze na dużo mnie stać:) taka będę dzielna...

co zrobić?
17 sierpnia 2005, 21:34

kicha... nie wiem co zrobić żeby pokazać komuś, że nie jest tak straszliwie beznadziejny jak mu się wydaje... tzn. nie wiem jak to napisać ale chciałabym pomóc (choć wcale o pomoc nie jestem proszona - jednak "przyjaciele" chyba powinni sami wiedzić co i jak i kiedy zrobić żeby komuś zrobiło się cieplej na duszy, nie?) nie wiem ale coś mi się wydaje że "Ktoś" jest w beznadziejnym stanie psychicznym a tak być nie powinno...:( i być może mogłabym pomóc tyle tylko, że nie bardzo wiem jak...