Archiwum sierpień 2005, strona 2


Bez tytułu
16 sierpnia 2005, 23:59

niby do 16-tego miałam się do szkoły zapiasać i co? i kurwa, znowu nie wyszło, jutro pieprzę wszystko i jadę do miasta za czymś konkretnym się rozglądnąć (może czegoś w końcu się dowiem, bo w życiu nie jest tak, że ktoś nam wszystko pod nos podsunie - było by to wygodne ale nie przesadzajmy...) boje się tylko, że moje dobre chęci już się gdzieś dość daleko oddaliły:( ale skoro powiedziałam, że zdam tą pieprzoną maturę to zrobię to choćby świat mnie chciał 50 razy w tyłek kopnąć ja mu udowodnię, że zrobię to na czym mi zalezy;)

Bez tytułu
12 sierpnia 2005, 16:11

wyjeżdżam na trzy dni, trzy bo trzy ale dobre i to:)

Bez tytułu
11 sierpnia 2005, 08:48

kupa roboty dzisiaj przede mną, na szczęście nie w domu ale musze jechać do miasta i tam mam załatwień powyżej uszu... będzie dobrze, najwyżej nezywa wrócę, bo od 6.30 jestem na nogach... lecę więc szybciutko

pora wziąść się za siebie...
11 sierpnia 2005, 00:11

powinnam przeprosić co poniektórych za to, że twierdziłam, że się mną nie interesują, wcale tak nie jest, być może uda mi się powiedzieć o tym krótko... dobra, wiem już, że krótko się nie uda;) od początku: wszystko się zaczęło od tego, że moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie w poniedziałek koło 22 i powiedziała: "musimy się jutro zobaczyć, bo muszę z Tobą o czymś ważnym porozmawiać" przez myśl mi przemknęło, że jest w ciąży więc wydawało mi się, że niczym mnie nie zaskoczy a jednak;) pierwsze co wydusiłam z siebie to właśnie to pytanie a Ona z uśmiechem na ustach odpowiedziała NIE i wtedy  poczułam się zagubiona a Ona stwierdziła, że w głębi duszy dobrze wiem o co chodzi i że ma nadzieję, że się nie obraże jak powie mi kilka rzeczy a wręcz przeciwnie, że wezmę je sobie do serca (wtedy już zaczęłam się bać) okazało się słuchajcie, że dziewczyna postanowiła się wziąć za mnie i "zmusić" mnie do zdania matury (5 lat przerwy to kawał czasu a im dalej tym gorzej) tak więc wzięłyśmy dwie kartki papieru i rozpisałyśmy co już osiągnęłam, co chcę osiągną, jak to zrobić i co z tego będę mieć i ostatnia kolumna była pusta, bo póki co nie miałam wiedzieć co tam później będzie a słuchajcie żeby było mało wydrukowała mi kilka kartek z przeróżnymi szkołami dla dorosłych (adresy + telefony) tak mnie nakręciła, że wierzę,że mi się uda, będę chodziła do liceum dla dorosłych i to mnie zmusi do nauki (tyle tylko, że jak dzisiaj do kilku szkół dzwoniłam to się dowiedziałam tyle, że mając skończone liceum nie mogę go zacząć jeszcze raz ale mogę być "wolnym słuchaczem" opłacającym wszystko tak jak normlny "uczeń" jednak podobno egzamin dojrzałości tylko w kuratorium będę mogła zdawać ale to jest jeszcze do sprawdzenia) także trzymajcie kciuki z całych sił bo 19 mam ostateczny termin zapisania się do szkoły:) niech ktoś jeszcze poza moja najukochańszą przyjaciółką we mnie uwierzy a uda mi się wtedy na pewno, bo chcę tego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej:D dobranoc, pora spać...

Bez tytułu
09 sierpnia 2005, 00:26

oj oczka faktycznie pieką... ale co tam? kolejny raz kogo to obchodzi? u mnie w domu chyba nie ma nikogo takiego (niestety) bo przecież ja tu jestem tylko klockiem, którym można pomiatać... źle mi z tym:( ale nie potrafię zareagować...