Najnowsze wpisy, strona 317


znowu poniedziałek


19 stycznia 2009, 14:01

siedziałam sobie samiutka w domciu ale wrócił "Tata" i skończyło się labowanie;) żartuję oczywiście, teraz właśnie nie mogę nic sama zrobić, bo wszystko za mnie robi, z jednej strony to miłe a z drugiej denerwujące jak wszyscy skaczą i nikt palcem kiwnąć nie pozwoli, żebym się przypadkiem nie zmęczyła... idę sobie jakiś obiad zjeść, bo głodna już jestem a o tej porze to na ogół już 2h mi się sadełko zawiązuje... spadam więc biegusiem do kuchni, może uda mi się chociaż raz samej sobie coś nałożyć:)

?


14 stycznia 2009, 07:13

7 rano, zabawa skończona:) a tak na prawdę to zgadza się tylko 7 rano, bo zabawy żadnej nie było. Nie lubię "wymyślać" tematów do notek, bo mnie zawsze trafia a pierniczę idę spać dalej, bo oczy mi się zamykają

w końcu normalnie:)


12 stycznia 2009, 08:27

a dzisiaj jedziemy do Wrocławia:) i właśnie uśmiecham się :D a tak naprawdę to dlatego mam taki dobry humor, bo wczoraj spotkaliśmy się z moimi Rodzicami, cherbatka wypita w kawiarence na osiedlu, uśmiech na twarzy, obustronna radodość, że nikt do nikogo nie żywi urazy – teraz jest tak jak powinno być:) zmykam na śniadanko, bo przecież muszę się dobrze odżywiać;)

znowu bez tytułu;)


08 stycznia 2009, 14:04

powiedzmy, że praca "nowa";) dobrze robi, a może faktycznie tak jest? kto to może wiedzieć jeśli nie ja sama, dzisiaj fajny dzień, najpierw wanienka z cieplusią wodą, potem szybkie śniadanko około 13.30, zaraz sobie obiadek pyszny zjem tyle, że ziemniaczki mnie powstrzymują póki co a optem sobie ruszę prosto przed siebie na jakieś 2 góra 3y godzinki:). Dni lecą jeden za drugim, wszystko w dalszym ciągu jest tak jak mało kto mógłby sobie wyobrazić, butowana jestem coraz częściej ale w tym wypadku "butowania" to sama radość, w końcu mam to czego tak bardzo zawsze pragnęłam i wciąż mam wrażenie, że nie mogę się tym nacieszyć, aż miło się robi na serduchu:D, aaa, idę ten obiadeczek zoczyć, ruch jest w końcu wskazany:D

Bez tytułu...


07 stycznia 2009, 10:59

czasem nagle smutniejesz to jakby dnia ubywa, i nie wiem jak Ci pomóc więc tylko prszę wybacz... puszczam więc wtedy latawce ze śmiechu mego śmieszne i znowu dnia przybywa, powietrze staje się lżejsze i lżejsza staje się wędrówka z plecakiem wciąż coraz cięższym... tak to się kiedyś śpiewało;) a teraz? hmmyyy chyba już się nie śpiewa, pikuś, cieszę się jak jasna dupa, że sobie z Mamą i Tatą wczoraj pogadałam, t nic, że tylko przez tlen, bardzo dobrze mi to zrobiło, cieszą się jak nie wiem co, że dałam znać o sobie i nie tylko:) życie jednak może być jeszcze bardziej kolorowe niż mi się wymarzyło – prze jaja:)