Archiwum marzec 2005, strona 5


Bez tytułu
09 marca 2005, 23:46

normalna świnia ze mnie, bo moja wspaniała i nieskazitelna siostra idąc do łazienki suszyć głowę poprosiła mnie o podanie jej słuchawki jeśli zadzwoni jej mężczyzna... i tak też się stało więc zrobiłam to o co prosiła... ale oczywiście opierniczyła mnie jak cholera, bo zęby myła a przecież ze szczoteczką w buzi nie da się rozmawiać...i w związku z tym mam tylko jedno pytanie: skąd ja do cholery mam wiedzieć co ona robi w danej chwili? przecież jej nie będę kukać, bo do tego też zapewne by się przyczepiła, UHHHHHHHHH... tylko spokój mnie uratuje (choć ciężko w takich chwilach się nie denerwować)... tylko spokój Cię uratuje... tylko spokój Cię uratuje... w kółko sobie powtarzam ale nie bardzo pomaga a jeśli tej nocy znowu nie prześpię, bo się wkurzyłam to będzie nie ciekawie... (tak właśnie było wczoraj, obudziłam sie godzinę po tym jak poszłam spać i tak do 5 nad ranem przewracanko z boku na bok... niestety pomogło dopiero tak jak mówię jakoś po 5 a tata nie oszczędził mi nerwów i obudził mnie o 6.30) takie życie... idę więc lulać aby nadrobić zaległości w spaniu:) dobranoc... (oby się udało)

Bez tytułu
09 marca 2005, 22:36

dzisiaj pewien ktoś zadał mi pytanie jak moje samopoczucie? nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć a głupio mi było przyznać, że do dupy (bo podobno takich rzeczy się nie mówi tylko należy zawsze nienaturalnie się uśmiechnąć i odpowiedzieć "dziekuję, dobrze" ale przeciez to nie w moim stylu... nie udaje, że jest ok kiedy tak wcale nie jest:)) spadam do łazienki a potem do spania chyba, bo ta noc nie powiem żeby do przespanych należała...

Bez tytułu
08 marca 2005, 22:08

dzień kobiet - niby jak każdy jeden a jednak nie(bynajmniej nie dlatego, że ktoś mi złożył życzenia i potraktował mnie jakos sympatyczniej), to był dzien pełen myśli o życiu i wszystkim tym co się w nim dzieje albo i nie choć może powinno... w każdym razie dzień już prawie się skończył (na całe szczęście chyba) a jutro będzie kolejny ale już bez uśmiechów i "dobrych życzeń" w końcu dzień kobiet aż raz w roku się obchodzi a to i tak o jeden raz za dużo... pieprze głupoty więc kończę już tą notkę... znowu mi smutno:(

Bez tytułu
07 marca 2005, 22:35

dzisiaj kolejna akcja z Ojcem była... bo wychodząc rano na zakupy zaczepił mnie sąsiad, który mieszka pod nami (a żeby było śmieszniej to Tata go wyjątkowo nie trawi - fakt faktem, że upierdliwy jest jak cholera i czepia się wszystkiego choć nie ma do tego żadnych podstaw) tym razem więc poszło o to, że zwrócił mi uwagę, że wczoraj jego córka się uczyć nie mogła, bo tak huczało i trzęsło, że aż myślał, że mu zaraz meble na głowę spadną... gówno prawda, bo wczoraj był spokój jak nie wiem co (z resztą u nas zawsze jest spokój, bo ani muzyki nikt głośno nie słucha ani nie skacze, nikt z nikim się nie kłóci... po prostu jest spokojnie) dzieciaki też były wyjątkowo grzeczne ale Tata wkurwił się tak, że postanowił pójść i z nim porozmawiać a jeśli słowa nie pomogą to powiedział, że "obije mu ryja i tym sposobem się nauczy gdzie jego miejsce, bo takiemu kmiotowi jak on i tak się dawno należało"... niestety jak zawsze po każdym wyjściu z domu był wstawiony więc bałam się, że faktycznie może się źle skończyć... jednak po jego powrocie, dowiedziałam się, że podobno facetowi powiedział trochę mało delikatnie, że jest bucem i jak coś mu nie pasuje to lepiej niech sobie poszuka innego lokum (aż mi świeczki w oczach stanęły więc postanowiłam się wycofać do drugiego pokoju) wiele to w prawdzie nie pomogło ale przynajmniej nie musiałam na niego patrzeć... i znowu moje dobre samopoczucie odpłynęło gdzieś daleko daleko...:(

Bez tytułu
06 marca 2005, 23:28

potrzebuję ogromnego przytulańca...