14 maja 2021, 01:27
Wczoraj a właściwie przedwczoraj minęło już 11 miesięcy odkadzeszlam się z moim wspaniałym mężczyzna... Napiszę todosc krótko, bo za 2.5h musi bidulek wstać do pracy a ja wstanę razem z nim jak zawsze ale później jeszcze się poloze;) mniejsza z tym... Tak wogole to nie wiem czy pisałam o tym czy nie ale wyjechałam z (już nie mojego) Krakowa, z (już nie mojej całej przepraszam za słowo i za to jeśli kogoś urazę też ale zakichanej Polski... I tu gdzie teraz mieszkam już od ponad roku jestem naprawdę szczęśliwym co wiekiem, któremu nawet (po raz pierwszy i ostatni) udało się poczuć te tzw. motylki w brzuchu... Mam wspaniałego mężczyznę (wcale mnie nie przeraża, że jest starszy ode mnie o 13 lat), razem urodziliśmy moja wspaniałą Córeczkę, która rewelacyjnie się rozwija i wszystko ogólnie jest przepięknie poza tym, że jeszcze chcemy jakieś normalne mieszkanie znaleźć... Ale jak to było napisane w komentarzach, że w końcu i ja będę szczęśliwa w końcu się spelnilo;l także teraz zaraz jeszcze zapewne się nie położę, bo czytam swoje stare notki i śmieje się z nich... A tak poza wszystkim a co jest dla mnie najważniejsze poza Zuzią, Łusia i oczywiście też Łusią to mój najwspanialszy na świcie Dudus, czyli Tatuś, jest ciężko chory a ja niestety nie wie czy uda mi się do tej za... Polski w ogóle pojechać żeby, że tak ordynarnie ale najprawdziwiej na świecie powiem zdarzyć się z Nim pożegnać... Dudusiu mój najkochansza poza oczywiście moimi dziewczynkami, kocham Cię z całej tejtzw. Rodziny najbardziej na świecie i nie martw się, bo wszystko będzie dobrze teraz czy później...
Dla mojego M. Twoja Madzia a dla mojego Dudusia Twoja Mysza