22 marca 2007, 23:36
wszystko mi dzisiaj z rąk leciało...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
wszystko mi dzisiaj z rąk leciało...
jak ja nie lubię poniedziałku, każdego bez wyjątku... jak dla mnie po weekendzie mógłby być jeszcze jeden dzień "wolnego" tak żeby się przyzwyczaić do myśli, że kolejnego dnia znowu trzeba będzie pójść do pracy a teraz? ledwo zaczynam myśleć o dwóch dniach wolnych i już trzeba wracać, przyzwyczaję się tylko znając życie to jeszcze trochę potrwa;) a dzisiaj jak żadko znowu miałam nie mały ruch – fajnie, bo czas szybciej zleciał ale za to siedziałam tam 10 h... kurczę jak ja się poświęcam:) myślę, że wystarczy na dzisiaj...
jutro podobno idziemy na 8 rano do Kościoła, bo tylko na tej mszy ma być Dziwisz... może uda się wstać a może nie, z jednej strony chciało by się tam być a z drugiej znowu jak pomyślę jakie tłumy będą to aż się odechciewa... znając życie wszystko w praniu wyjdzie...
nie wiem co się dzieje, ale mój szef kolejny dzień miał podejrzanie dobry humor, co tam, że chyba tylko ja tak twierdziłam, miałam wrażenie, że szczególnie mnie łagodnie traktował, może przejrzał na oczy – ciekawe jak długo to potrwa, zapewne niebawem się wszystko wyjaśni... tyle, basta, pauza, pat
znowu odczuwam straszliwy brak kogoś blisko siebie... nie chcę tak już:( więc błagam, jeśli ktoś ma jakiś pomysł niech mi powie co ja mogę z tym zrobić??? tak się po prostu nie da żyć...