Archiwum marzec 2007, strona 2


Bez tytułu
12 marca 2007, 22:50

podejrzana sprawa, mój "wspaniały" szef miał dzisiaj dobry humor, z samego rana nawet mi pokazał jakie rowerki kupił swoim dzieciakom... coś mu się stało? potem pokazał mi jak należy czścić ekspres raz w tygodniu prosząc chwilę później bym właśnie ja to robiła, nie mniej jednak dzisiaj mi to nie przeszkadzało, jakoś tak sympatycznie mi się nawet pracowało:) oby częściej...

Bez tytułu
10 marca 2007, 22:56

9 godzin w szkole to trochę za dużo dla mnie... niby nic a jednak coś, straszliwie męczące to było, dlatego, że nawet najdłuższa przerwa trwała 8 minu zamiast 25 a może ja się już do tego nie nadaję? jeszcze 1,5 roku przecierpię jakoś – innego wyjścia nie widzę więc trzeba chodzić, trudno;) nie mniej jednak gdyby nie to, że tyle czasu tam byłam nawet nie było by tak źle (ogólnie mówiąc oczywiście;)) ale pocieszam się, że jutro już spędzę tam całe 3h, conie ukrywam bardzo mnie cieszy, nie mniej jednak idę na prawie 13, bez sensu trochę ale wyjścia nie mam – może w koncu się wyśpię? spróbuję:)

Bez tytułu
09 marca 2007, 00:21

w zasadzie już wczoraj był tzw. dzień kobiet, niby a nic a jednak, troszkę kwiatów nazbierałam, od szefa, od klienta jednego z drugim i od kolegi z pracy, fajnie chociaż raz na jakiś czas dostać ładnego kwiatka:) a tak poza tym? nie było czoraj notki, bo jak się okazało miałam połączenie sieci bezprzewodowej nie podłączone, ponoć ja coś tam popsułam ale mniejsza z tym, nie będę się bronić, w koncu starsi mają rację, nawet mi delikatnie zaproponowali żebym sobie kupiła swojego laptopa i wtedy może będzie święty spokój, jak coś się będzie psuło to nikogo nie będzie to musiało interesować...

Bez tytułu
07 marca 2007, 22:25

kolejna notka o niczym? na to wygląda... bez sensu trochę ale żeby potem nie było, że piszę z przerwami, w pracy umyłam trzy okna, bo ponoć były brudne – pikuś, że "ktoś" je umył w zeszłym tygodniu, ale chyba w zamian za to na temat wczorajszego wcześniejszego wyjścia nie było dzisiaj ani słowa – gdyby spróbowałby coś powiedzieć to myślę, że na długo zapisałabym się w jego pamięci, w końcu podobno chociaż raz na jakiś czas twardym trzeba być:) wystarczy, bo i tak już dużo napisałam...

Bez tytułu
06 marca 2007, 22:24

miał być lepszy dzień ale czy był? znowu się w pracy wkurzyłam, bo mój "wspaniały" szef przed 16 zakomunikował mi, że mam siedzieć do 17... co tam, że wczoraj ustaliliśmy, że przychodzę na 8 i siedzę 8 godzin – zapomniał? nie sądzę, myślę, że przyzwyczaił się do tego, że zazwyczaj jak trzeba było to zostawałam dłużej, ale dzisiaj wyszłam zaraz po nim mając głęboko w powarzaniu to na co on miał ochotę, nota benejarek nie miał nic na przeciw, po za tym Mama się źle czuła i prosiła mnie żebym wyszła z nią o czwartej, bo sama się boi wracać autem z powodu "złego" samopoczucia, pojechałam więc z nią i co? już prawie pod domemminął nas mój szef z żoną, olałam to le oczywiście nie lepsza żoneczka odwróciła się i jechała w takiej pozycji dobry kawałek chyba tylko po to żeby się upewnić czy to na pewno ja siedzę na przednim siedzeniu, nie mam zamiaru się tym przejmować ale jestem przekonana, że jutro usłyszę coś na ten temat... póki co nerwy trzymam na wodzy ale jak długo? tego jeszcze nie we nikt:)