Najnowsze wpisy, strona 457


Bez tytułu
10 maja 2005, 23:17

myślałam, że jak wejdę tu dzisiaj to zobaczę jakiś komentarz, choćby nawet jeden, nawet krótki ale, że zobaczę, wtedy wiedziałabym, że ktoś raz na jakiś czas coś tu przeczyta, bo przyznam się, że nawet nie wiem jak "zamontować" tutaj licznik wejść... dlatego też to właśnie komentarze są jedyną możliwością sprawdzenia... nie będę się o nie prosić, bo to chyba nie do końca tak powinno być, a może się mylę?

Bez tytułu
08 maja 2005, 23:22

to był dość ciekawy dzień... poznałam kilka nowych osób i wogóle jakoś tak powiedzy, że wszystko było "ok" (jednym zdaniem: nic tylko się uśmiechnąć:D) akich dni mogłoby być toszk więcej może warto w jakiś sposób nad tym popracować? trzeba będzie pomyślć... a teaz już   koncu sie polożę do łóżeczka, bo dosłownie padam na pysk... dobranoc więc (kolejny raz kończę notkę słowe "dobranoc":)

już niedziela...
07 maja 2005, 23:59

minął kolejny dzień... właściwie mogłabym powiedzieć, że minął dość spokojnie choć może nie do końca tak było ale nawet jeśli to nie wiem czy chce żeby właśnie tak mijały moje dni, obiecałam, że nie będę smęcić więc nie będę choć ciężko jest się powstrzymać wiedząc, że jutro pobudka przed 7 rano, kto by pomyślał, że w niedziele będę musiała o tak zabujczej porze wstać, trudno, jak mus to mus;) idę więc spać... dobranoc

Bez tytułu
07 maja 2005, 00:51

bo jest taki dzien i każdy tak ma, że czasem jest źle i jakoś nie tak... znowu się tak czuję, znowu wszystko jest źle i ja znowu jestem:( znowu smutna i samotna:( (może znowu zacznę tu coś pisać i może tym razem będzie to coś bardziej optymistycznego? tego jeszcze nie wie nikt) ale jest pewne, że nawet gdybym zniknęła stąd na zawsze nikt by tego ie zauważył - przykre to jest ale coż ja mogę? pewnie tylko usiąść i zapłakać... dobranoc znów

ostatni raz jest mi smutno, już nie będzie...
21 kwietnia 2005, 23:07

każdy kolejny dzień w brew pozorom jest gorszy od poprzedniego:( dzisiaj po raz kolejny się o tym przekonałam, kurwa, jak ja nie chcę już być... chciałabym umrzeć, w jaki kolwiek sposób, byle tylko nie być, byle nie wysłuchiwać tych wszystkich pretensji i nie musieć już oglądać tego posranego świata:( powiedzmy sobie wprost, nie widzę powodów do życia, skoro nawet moja najbliższa rodzina po mnie jeździ jak walec po świeżo wylanym asfalcie i nie zauważa, że boli mnie to jak cholera, mam dość tego świata, życia i wszystkich tych, którzy "chcą" dla mnie jak najlepiej, na wszelki wypadek podziekuję wszystkim tym, którzy cały czas gdzieś daleko czy blisko są ze mną, bo nie wiem czy to nie jest moja ostatnia notka...