Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 26 stycznia 2008
siedzę sobie i nie słyszę praktycznie nic innego poza szalejącym wiatrem...
troszkę jakby zakręcony był ten dzień, w pracy praktycznie cały czas byłam sama co nie ukrywam nawet było mi na rękę, potem "szybki" powrót do domu, obiad i nagle okazało się, że trzeba biegiem lecieć po jakikolwiek prezent dla mojego szwagra, bo wczoraj miał urodziny i impreza przesunęła się o jeden dzień... zastanawiam się czy to dobrze czy nie bardzo ale myślę, że wolne popołudnie na dobre może mi tylko wyjść, znowu tylko tyle? na to wygląda, nie mam o czym pisać, bo wszystko w dalszym ciągu bez jakichkolwiek zmian...