troszkę jakby zakręcony był ten dzień, w pracy praktycznie cały czas byłam sama co nie ukrywam nawet było mi na rękę, potem "szybki" powrót do domu, obiad i nagle okazało się, że trzeba biegiem lecieć po jakikolwiek prezent dla mojego szwagra, bo wczoraj miał urodziny i impreza przesunęła się o jeden dzień... zastanawiam się czy to dobrze czy nie bardzo ale myślę, że wolne popołudnie na dobre może mi tylko wyjść, znowu tylko tyle? na to wygląda, nie mam o czym pisać, bo wszystko w dalszym ciągu bez jakichkolwiek zmian...
Ja siedze w ksiazkach i ruszam sie tylko do ksero :(
Dodaj komentarz