12 czerwca 2006, 00:00
chemia zdana i to nawet całkiem ładnie:) jestem więc z siebie bardzo dumna:) (jeszcze tylko pieprzona historia w środę ale podobno trzeba być dobrej myśli) a przynajmniej tak twierdzi koleżanka, która ma ze mną zdawać...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
chemia zdana i to nawet całkiem ładnie:) jestem więc z siebie bardzo dumna:) (jeszcze tylko pieprzona historia w środę ale podobno trzeba być dobrej myśli) a przynajmniej tak twierdzi koleżanka, która ma ze mną zdawać...
jedna wielka porażka, brak słów by opisać grę naszej piłkarskiej reprezentacji, niemiecki też do dupy mi poszedła do tego nie mogę napisać notki jak człowiek, bo wszystko się pieprzy:( rano pobudka dobrze przed 7, bo jeszcze muszę umyć pieprzoną głowę:(
pieprzony niemiecki jutro... a ja głupia znowu nic nie umiem, w pracy znowu kolejny zgrzyt, bo wyszłam do domu 5 minut przed czasem, jutro znowu egzamin więc też będę musiała wyjść wcześniej, nie podoba mi się to wszystko i mojemu szefowi chyba też nie bardzo... chociaż tyle, że księżyc nie pozwala mi samotnie tu siedzieć, świeci pięknie przed oknem - do pełni już nie daleko (to chyba jedyne pocieszenie póki co) a dzisiaj znowu zastanawiałam się nad tym jak i gdzie mogę znaleźć kogoś kto mógłby mnie pokochać i nie wiem, po prsotu nie wiem:( czy ja jestem jakaś dziwna, że czasami potrzebuję dobrego słowa i wielkiego przytulańca? sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
jak się okazało, gówno wyszło z mojego pieprzonego egzaminu, byłam tam 20 minut wcześniej niż się umawiałyśmy z facetem a ten "dupek" już sobie poszedł, w pracy zgrzyt, bo "znowu"wychodzę wcześniej i coraz częściej mi się to zdarza, a tu jutro niespodzianka znowu będę się musiała zwolnić tyle, że w środku dnia... co za kretyn z "wielkiego" nauczyciela, uhhhh, do tej pory jestem wściekła:(
chyba dość podejrzanie dobry humor dzisiaj miałam... jakoś tak nic mnie nie dręczyło (choć chyba powinno) i wogóle wszystko jakoś tak bardzij z górki było niż pod górkę... (a przynajmniej tak mi się wydawało) czyżbym dlatego miała tak dobry humor, bo zrobiłam z sobą trochę porządku, kilka rzeczy, które już od jakiegoś czasu nade mną wisiały? bardzo prawdopodobne, bynajmniej nie były to prace kontrolne ani nauka do weekendowych egzaminów...