27 lutego 2005, 22:47
już nie wiem czy mnie się wydaje czy ten świat dla co poniektórych jest strasznie zły i niedobry... tzn. głównie chodzi o to, że moja siostra non stop chodzi wkurwiona i to w taki sposób, że lepiej się nie odzywać żeby sobie nie zaszkodzić... smutne to jest, bo wracając do domu nawet nie mam z kim pogadać o swoich kłopotach, problemach, radościach, po prostu o dupie maryny, jestem za "głupia" czy jaka żeby się tym nie przejmować? nie potrafię do cholery, po prostu nie potrafię a w rezultacie ja wychodzę na tą złą i niedobrą, bo ona powie mamie jakieś gówno (np., że z nią nie gadam) i potem ja dostaje opieprz za coś co wcale nie jest prawdą... idę się umyć a potem do spania bo pewnie nic innego nie będie chciało mi się robić tym bardziej, że dzisiaj już siostra śpi w domu:(