Najnowsze wpisy, strona 283


.
29 stycznia 2008, 00:41
nie lubię poniedziałku, może dlatego, że jest zaraz po niedzieli, ale nie jestem o tym tak w 100% przekonana, z drugiej strony to jeden z dwóch dni w całym tygodniu kiedy kończę o 16... pierniczę głupoty znowu, nie ma to sensu... dzisiaj znowu szef "wspaniały" kazał mi sofy i fotele myć a potem zacząć pakować jakieś cholerne narzędzia, nie zrobiłam tego i kolejny raz w związku z powyższym byłam z siebie dumna, ale wybieram się na kurs wendo i wiem, że kiedy go skończę będę już zupełnie bez skrupułów i wyrzutów sumienia mówić NIE:) i ten psalm Rubika w tle, zaraz się chyba poryczę:)
.
27 stycznia 2008, 22:22
kolejny raz dzień spędzony właściwie poza domem, najpierw jakiś cholerny market – jeden, drugi i trzeci, potem wizyta u siostry i w końcu w zasadzie wieczorkiem powrót do domu, "oglądałyśmy" film, nudny był dla mnie strasznie więc obudziłam się w połowie i stwierdziłam, że idę do siebie, bo mi się nie podoba, usłyszałam wtedy: "ja też spałam" uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam do siebie i tak sobie teraz już tu siedzę, to był krótki weekend, kolejny, którego nie "poczułam" – czasami i tak bywa, pode mną znowu jakaś impreza z muzyką typu umpa umpa, nocka więc zapowiada się świetnie, a wczoraj taka piękna burza była, vo tam, że to dopiero styczeń? gadanie...
.
26 stycznia 2008, 23:23
siedzę sobie i nie słyszę praktycznie nic innego poza szalejącym wiatrem...
23.03
26 stycznia 2008, 22:56
troszkę jakby zakręcony był ten dzień, w pracy praktycznie cały czas byłam sama co nie ukrywam nawet było mi na rękę, potem "szybki" powrót do domu, obiad i nagle okazało się, że trzeba biegiem lecieć po jakikolwiek prezent dla mojego szwagra, bo wczoraj miał urodziny i impreza przesunęła się o jeden dzień... zastanawiam się czy to dobrze czy nie bardzo ale myślę, że wolne popołudnie na dobre może mi tylko wyjść, znowu tylko tyle? na to wygląda, nie mam o czym pisać, bo wszystko w dalszym ciągu bez jakichkolwiek zmian...
22.52
24 stycznia 2008, 22:53
hmmyyy... więcej mi do głowy póki co nie przychodzi